Sobota, 28 czerwca 2008
Nie liczy się ilość tylko jakość,
nie liczy się rozmiar tylko technika (tak ponoć mówią Ci z małymi)...
Ale takie motto ma moja dz
Nie liczy się ilość tylko jakość,
nie liczy się rozmiar tylko technika (tak ponoć mówią Ci z małymi)...
Ale takie motto ma moja dzisiejsza przejażdżka :)
I wierzcie mi, że jestem bardziej padnięta niż bym przejechała 100 km w samotności :)
Ale od początku ;)
Wczoraj wieczorem zaplanowałam, że wstanę o 5:30 przejadę się kawałek i około 10:00 zjawię się u Ani by porwać ją na bike'ową przygodę.
Budzik, który śmiał się zadzwonić o 5:30 wyrzuciłam przez okno OMC.
Wstałam o 8:00 (na antybiotyk, który w dalszym ciągu zażywam) i stwierdziłam, że pora już wyruszyć do mojego Wielkiego Brata.
A więc Mydlice - Manhattan.
Po śniadanku wyruszyłam z moją Ulubioną Chrześnicą na Pogorię.
Po drodze "zgarnęłyśmy" Kamila - kuzyna Ani.
Ania w oczekiwaniu na Kamila.
Po zebraniu wszystkich uczestników eskapady ruszyliśmy na Pogorię.
Na Pogorii.
Nad wodą młodsza część ekipy brała czynny udział w taplaniu, pryskaniu, pluskaniu, rozcieraniu piachu gdzie-popadnie itp. sportach ekstremalnych. Starsza część siedziała, wchłaniała słońce, pilnowała dwukołowców itp.
"Kamil połóż się, jak Ty się położysz to ja też i razem się zmieścimy na tym ręczniku" - nie wiem po kim Ania ma taką bezpośredniość we krwi :D
Następnie padł rozkaz: "Skarpetki i buty na nogi i na Zieloną kręcimy!"
Pojechaliśmy do Parku Zielona zielonym szlakiem oczywiście :)
Ania z Kamilem w terenie :)
Teren wcale nie był taki łatwy - była to około 30 centymetrowa ścieżka - rów w trawie więc każde zjechanie z tej ścieżki mogło skończyć się glebą - dzieciaki wspaniale dawały sobie radę :)
Trzej Muszkieterowie :)
Ua-ha Meridki trzy :)
Zawieź mnie tam gdzie... jest fajnie :D
Basen na Zielonej - mam nadzieję, że doprowadzą go do stanu używalności...
Boiska do siatkówki plażowej - full-wypas, szkoda, że tak mało "grajków"
NAdszedł czas by wracac :(
Z Zielonej, przez Pogorię na Manhattan.
Przerwa na herbatkę :)
Później z Manhattanu do centrum (z Kamilem) i później na Mydlice (już sama)
Ogólnie dzień przeudany mimo małej ilości kilometrów ale przecież nie samymi kilometrami człowiek żyje :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
nie liczy się rozmiar tylko technika (tak ponoć mówią Ci z małymi)...
Ale takie motto ma moja dzisiejsza przejażdżka :)
I wierzcie mi, że jestem bardziej padnięta niż bym przejechała 100 km w samotności :)
Ale od początku ;)
Wczoraj wieczorem zaplanowałam, że wstanę o 5:30 przejadę się kawałek i około 10:00 zjawię się u Ani by porwać ją na bike'ową przygodę.
Budzik, który śmiał się zadzwonić o 5:30 wyrzuciłam przez okno OMC.
Wstałam o 8:00 (na antybiotyk, który w dalszym ciągu zażywam) i stwierdziłam, że pora już wyruszyć do mojego Wielkiego Brata.
A więc Mydlice - Manhattan.
Po śniadanku wyruszyłam z moją Ulubioną Chrześnicą na Pogorię.
Po drodze "zgarnęłyśmy" Kamila - kuzyna Ani.
Ania w oczekiwaniu na Kamila.
Po zebraniu wszystkich uczestników eskapady ruszyliśmy na Pogorię.
Na Pogorii.
Nad wodą młodsza część ekipy brała czynny udział w taplaniu, pryskaniu, pluskaniu, rozcieraniu piachu gdzie-popadnie itp. sportach ekstremalnych. Starsza część siedziała, wchłaniała słońce, pilnowała dwukołowców itp.
"Kamil połóż się, jak Ty się położysz to ja też i razem się zmieścimy na tym ręczniku" - nie wiem po kim Ania ma taką bezpośredniość we krwi :D
Następnie padł rozkaz: "Skarpetki i buty na nogi i na Zieloną kręcimy!"
Pojechaliśmy do Parku Zielona zielonym szlakiem oczywiście :)
Ania z Kamilem w terenie :)
Teren wcale nie był taki łatwy - była to około 30 centymetrowa ścieżka - rów w trawie więc każde zjechanie z tej ścieżki mogło skończyć się glebą - dzieciaki wspaniale dawały sobie radę :)
Trzej Muszkieterowie :)
Ua-ha Meridki trzy :)
Zawieź mnie tam gdzie... jest fajnie :D
Basen na Zielonej - mam nadzieję, że doprowadzą go do stanu używalności...
Boiska do siatkówki plażowej - full-wypas, szkoda, że tak mało "grajków"
NAdszedł czas by wracac :(
Z Zielonej, przez Pogorię na Manhattan.
Przerwa na herbatkę :)
Później z Manhattanu do centrum (z Kamilem) i później na Mydlice (już sama)
Ogólnie dzień przeudany mimo małej ilości kilometrów ale przecież nie samymi kilometrami człowiek żyje :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 24.68km
- Teren 15.00km
- Czas 02:29
- VAVG 9.94km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
A ja już się stęskniłem za przejażdżkami za moimi dziećmi...
Musimy w końcu zabrać razem Anię i Igora... djk71 - 12:32 niedziela, 29 czerwca 2008 | linkuj
Musimy w końcu zabrać razem Anię i Igora... djk71 - 12:32 niedziela, 29 czerwca 2008 | linkuj
Pozwolisz Piotrze że rozwinę Twój wątek....
Mieć taką Rowerową Ciocię to exstra szczęście !
Pozdrawiam "Meridziany Team" i życzę równie udanej niedzielki.
P.S.Pogoria w blasku słońca..... te foty działają na wyobraźnię ! sssuuupppeeerrraaannnccckkkiiieee !!!!!!!!!!! Terrago44 - 07:26 niedziela, 29 czerwca 2008 | linkuj
Mieć taką Rowerową Ciocię to exstra szczęście !
Pozdrawiam "Meridziany Team" i życzę równie udanej niedzielki.
P.S.Pogoria w blasku słońca..... te foty działają na wyobraźnię ! sssuuupppeeerrraaannnccckkkiiieee !!!!!!!!!!! Terrago44 - 07:26 niedziela, 29 czerwca 2008 | linkuj
Mam nadzieje, ze w budziku otworzyl sie spadochronik i pozwolil mu miekko upasc na ziemie, by Ci dalej dzielnie sluzyc :)
Pozdrawiam benasek - 01:47 niedziela, 29 czerwca 2008 | linkuj
Komentuj
Pozdrawiam benasek - 01:47 niedziela, 29 czerwca 2008 | linkuj