Wpisy archiwalne w kategorii
W towarzystwie ;)
Dystans całkowity: | 23465.49 km (w terenie 1491.71 km; 6.36%) |
Czas w ruchu: | 1358:23 |
Średnia prędkość: | 17.25 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.84 km/h |
Liczba aktywności: | 449 |
Średnio na aktywność: | 52.26 km i 3h 01m |
Więcej statystyk |
Sobota, 8 kwietnia 2017
| Uczestnicy
Kategoria Orientacyjnie :-), W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-)
Nadwislański Maraton na Orientację
Startuję, zupełnie przypadkowo z Tomkiem, w Nadwiślańskim Maratonie na Orientację.
Niestety piątkowe obowiązki nie pozwalają nam przyjechać do bazy w piątek. Szkoda, bo była by okazja pogadać ze znajomymi.
Chociaż niektórzy byli by i tak mało rozmowni :-)
Pobudka o 3:30, pakowanie, zbieranie, śniadanie i ruszamy. Pada deszcz :( To nie tak miało być, na pewno nie tak!
Po drodze przygoda na trasie. W trakcie jazdy odpada nam pióro od wycieraczki (akurat od strony kierowcy).
Panika jest spora ale szybka reakcja i akurat to, że nie wyprzedzamy w tym momencie innych samochodów przyczynia się do bezpiecznego zatrzymania na poboczu.
Taśma izolacyjna idzie w ruch i od strony kierowcy ląduje wycieraczka od strony pasażera, a pasażerska strona zyskuje "kikut" z chusteczek.
Można jechać dalej. Do bazy dojeżdżamy chwilę po 6:00.
Odebranie pakietów, heheszki ze znajomymi (fajnie się było spotkać :-)) i po 7:00 zaczyna się odprawa.
Trasę rowerową 150 km buduje Grzesiu, więc na pewno będzie ciekawie.
Grzesiu w akcji © kosma100
Aramisy - Basia już cieszy na myśl, że może przyjechać do bazy minutę przed północą :-)
Heheszki © kosma100
Od początku wiadomo, że lekko nie będzie. W końcu to góry ;-) I Grzesiu mówi, że dużo mu wyszło przewyższeń.
ACHA. I wszystko wiadomo.
Mapy z tych, które nie lubię (przez pół dnia przyzwyczajam swój wzrok do nich i w końcu zaczynam je czytać bez trudu).
Planujemy trasę. Wiem, że nie dam zrobić całej. Logicznie by było wybrać np. mapę północną i zrobić ją całą. Ale ja wybieram wersję hardcorową. Lecimy na południe - w góry. Chcę się trochę zmechacić i pojeździć (lub poprowadzić) po górach :-)
Planujemy więc PK 17, 11, 8, 4. To tyle na razie. Jak dożyję tego momentu to będę planować dalej.
Ruszamy. Pogoda nie rozpieszcza - siąpi deszcz.
Długa droga przed nami © kosma100
Co dziwne rejestruję tą brzydką pogodę tylko na starcie. Za chwilę tak się wkręcam w mapę, że do 9:00 nie zwracam na nią uwagi, a po 9:00 pogoda jest już super - nie pada, świeci słonko i góry wyszły zza chmur - w końcu można podziwiać widoki!
O 7:51 podbijamy pierwszy punkt - PK 17 - jar.
Niedaleko od drogi, jak sama nazwa wskazuje w jarze :-) Trafiamy bez problemu, na punkcie mijamy się z Mateuszem.
Tomek w jarze :-) © kosma100
Kierujemy się na punkt 11 i tym samym wjeżdżamy na mapę południową.
Trochę trudności nam przysparza PK 11 - koniec dróżki/ścieżki, której nie ma na mapie :-)
Wspinamy się (niepotrzebnie) na górę, po czym mój sokoli wzrok wypatruje lampion.
Skanujemy kod, potwierdzamy punkt i ruszamy dalej.
Ostro pod górę!
Góry © kosma100
Pora na fotę © kosma100
Tutaj szlaki zaznaczone na mapie nie za bardzo współgrają ze szlakami w terenie :-) Nie ufam szlakom tylko ścieżkom i wszystko mi się zgadza (oprócz szlaków :-)). Gdy tak dumamy z Tomkiem na przełęcz wjeżdża Mateusz i Wiki. Twierdzą, że nie jesteśmy w tym miejscu, o którym myślimy i że trzeba jechać w prawo, a nie w lewo. Hmmm.... komu jak komu ale im chyba możemy zaufać (chociaż mi to do końca nie pasuje). Wtaszczamy swoje rumaki pod górę i tam spotykamy Pawła, który mówi, że to nie tu ;-) staszczam więc rumaka na dół i okazuje się, że miałam rację (uff :-)).
Teraz, jak juz się odnaleźliśmy na mapie bez problemu zaliczamy PK 8 - skrzyżowanie dróg drzewo 10m na N, który ma wagę 80!!! Najbardziej tłusty punkt w dzisiejszym rajdzie. Śmieję się, że zaliczyłam 8 i mogę już umrzeć :-)
Nie umieram jednak tylko dalej jedziemy na 4. Tutaj też małe zamieszanie, bo zjeżdżamy z drogi, którą planowaliśmy jechać i trochę się nie odnajdujemy na mapie.
Góry! © kosma100
Niestety kompas został w domu i tu problem. Dobra duszyczka pożycza nam jednak kompas i już jest lepiej.
Zaliczamy kamieniołom.
Zjeżdżamy na dół. Chwila przerwy na popas. Teraz napieramy na PK 25 - Kamień Komory Cieszyńskiej.
PK 25 - Kamień Komory Cieszyńskiej © kosma100
Następnie zboczem Równicy i Liptowskiego Gronia (po co wybrać asfaltowy dojazd, jesteśmy w górach, to musi być teren) dojeżdżamy na PK 10 - drzewo nad źródłem.
Fajne miejsce tylko ciężko się jedzie.
Błotko © kosma100
Błoto © kosma100
Ciężko się nawet prowadzi ;-)
Porzucamy rowery w lesie i dochodzimy razem z Tomkiem na piechotę do punktu.
Co prawda na punkcie dowiadujemy się, że jest mostek i przejście i droga ale my musimy wrócić po rowery i brnąć przez błoto ;-)
W Ustroniu na ławeczce przerwa na kanapki.
Tutaj przez niedopatrzenie popełniamy błąd i rezygnujemy z punktu 29, gdzie jest bufet i punkt ma wagę 40.
Jedziemy do Goleszowa na PK 9 - Bunkier.
Super tereny i dużo rzeczy do eksploracji! Trzeba się tutaj wybrać :-)
Bunkier © kosma100
Kolejny punkt, który na nas czeka to PK 14 - koniec ścieżki, wykrot.
Na trasie © kosma100
Z dedykacja dla Darka.
Punkt DK © kosma100
Kierujemy się już na północ "nach baza".
Punkt 23 - grodzisko - fajne klimaty :-)
Kolejny cel to PK 1. Najeżdżamy od północy i... brama. Zmęczenie daje znac o sobie. Pasuję. Brama wykańcza mnie psychicznie i dobija fizycznie.
Odpuszczam i ze swoistym fochem chcę wracać do bazy. Pomimo, że jedziemy obok trzech PK nie zaliczamy ich po drodze (i zrozum tu babę!).
Dojeżdżamy (jakimś cudem) do bazy o 18:52. Zmęczona ale szczęśliwa. Było sporo walki z podjazdami.
Jemy pyszną zupkę, rozmawiamy ze znajomymi i odpalamy Norkowóz obierając kierunek Kosmiczna baza.
Serio - to w życiu, z obecną kondycją, nie wybrałabym się na taką wycieczkę "ot tak". A tak - pojeżdżone po górach ;-)
Poniżej ślad.
Było super!
Czuję, że żyję! (dosłownie i w przenośni).
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :-)
!>
Niestety piątkowe obowiązki nie pozwalają nam przyjechać do bazy w piątek. Szkoda, bo była by okazja pogadać ze znajomymi.
Chociaż niektórzy byli by i tak mało rozmowni :-)
Pobudka o 3:30, pakowanie, zbieranie, śniadanie i ruszamy. Pada deszcz :( To nie tak miało być, na pewno nie tak!
Po drodze przygoda na trasie. W trakcie jazdy odpada nam pióro od wycieraczki (akurat od strony kierowcy).
Panika jest spora ale szybka reakcja i akurat to, że nie wyprzedzamy w tym momencie innych samochodów przyczynia się do bezpiecznego zatrzymania na poboczu.
Taśma izolacyjna idzie w ruch i od strony kierowcy ląduje wycieraczka od strony pasażera, a pasażerska strona zyskuje "kikut" z chusteczek.
Można jechać dalej. Do bazy dojeżdżamy chwilę po 6:00.
Odebranie pakietów, heheszki ze znajomymi (fajnie się było spotkać :-)) i po 7:00 zaczyna się odprawa.
Trasę rowerową 150 km buduje Grzesiu, więc na pewno będzie ciekawie.
Grzesiu w akcji © kosma100
Aramisy - Basia już cieszy na myśl, że może przyjechać do bazy minutę przed północą :-)
Heheszki © kosma100
Od początku wiadomo, że lekko nie będzie. W końcu to góry ;-) I Grzesiu mówi, że dużo mu wyszło przewyższeń.
ACHA. I wszystko wiadomo.
Mapy z tych, które nie lubię (przez pół dnia przyzwyczajam swój wzrok do nich i w końcu zaczynam je czytać bez trudu).
Planujemy trasę. Wiem, że nie dam zrobić całej. Logicznie by było wybrać np. mapę północną i zrobić ją całą. Ale ja wybieram wersję hardcorową. Lecimy na południe - w góry. Chcę się trochę zmechacić i pojeździć (lub poprowadzić) po górach :-)
Planujemy więc PK 17, 11, 8, 4. To tyle na razie. Jak dożyję tego momentu to będę planować dalej.
Ruszamy. Pogoda nie rozpieszcza - siąpi deszcz.
Długa droga przed nami © kosma100
Co dziwne rejestruję tą brzydką pogodę tylko na starcie. Za chwilę tak się wkręcam w mapę, że do 9:00 nie zwracam na nią uwagi, a po 9:00 pogoda jest już super - nie pada, świeci słonko i góry wyszły zza chmur - w końcu można podziwiać widoki!
O 7:51 podbijamy pierwszy punkt - PK 17 - jar.
Niedaleko od drogi, jak sama nazwa wskazuje w jarze :-) Trafiamy bez problemu, na punkcie mijamy się z Mateuszem.
Tomek w jarze :-) © kosma100
Kierujemy się na punkt 11 i tym samym wjeżdżamy na mapę południową.
Trochę trudności nam przysparza PK 11 - koniec dróżki/ścieżki, której nie ma na mapie :-)
Wspinamy się (niepotrzebnie) na górę, po czym mój sokoli wzrok wypatruje lampion.
Skanujemy kod, potwierdzamy punkt i ruszamy dalej.
Ostro pod górę!
Góry © kosma100
Pora na fotę © kosma100
Tutaj szlaki zaznaczone na mapie nie za bardzo współgrają ze szlakami w terenie :-) Nie ufam szlakom tylko ścieżkom i wszystko mi się zgadza (oprócz szlaków :-)). Gdy tak dumamy z Tomkiem na przełęcz wjeżdża Mateusz i Wiki. Twierdzą, że nie jesteśmy w tym miejscu, o którym myślimy i że trzeba jechać w prawo, a nie w lewo. Hmmm.... komu jak komu ale im chyba możemy zaufać (chociaż mi to do końca nie pasuje). Wtaszczamy swoje rumaki pod górę i tam spotykamy Pawła, który mówi, że to nie tu ;-) staszczam więc rumaka na dół i okazuje się, że miałam rację (uff :-)).
Teraz, jak juz się odnaleźliśmy na mapie bez problemu zaliczamy PK 8 - skrzyżowanie dróg drzewo 10m na N, który ma wagę 80!!! Najbardziej tłusty punkt w dzisiejszym rajdzie. Śmieję się, że zaliczyłam 8 i mogę już umrzeć :-)
Nie umieram jednak tylko dalej jedziemy na 4. Tutaj też małe zamieszanie, bo zjeżdżamy z drogi, którą planowaliśmy jechać i trochę się nie odnajdujemy na mapie.
Góry! © kosma100
Niestety kompas został w domu i tu problem. Dobra duszyczka pożycza nam jednak kompas i już jest lepiej.
Zaliczamy kamieniołom.
Zjeżdżamy na dół. Chwila przerwy na popas. Teraz napieramy na PK 25 - Kamień Komory Cieszyńskiej.
PK 25 - Kamień Komory Cieszyńskiej © kosma100
Następnie zboczem Równicy i Liptowskiego Gronia (po co wybrać asfaltowy dojazd, jesteśmy w górach, to musi być teren) dojeżdżamy na PK 10 - drzewo nad źródłem.
Fajne miejsce tylko ciężko się jedzie.
Błotko © kosma100
Błoto © kosma100
Ciężko się nawet prowadzi ;-)
Porzucamy rowery w lesie i dochodzimy razem z Tomkiem
Co prawda na punkcie dowiadujemy się, że jest mostek i przejście i droga ale my musimy wrócić po rowery i brnąć przez błoto ;-)
W Ustroniu na ławeczce przerwa na kanapki.
Tutaj przez niedopatrzenie popełniamy błąd i rezygnujemy z punktu 29, gdzie jest bufet i punkt ma wagę 40.
Jedziemy do Goleszowa na PK 9 - Bunkier.
Super tereny i dużo rzeczy do eksploracji! Trzeba się tutaj wybrać :-)
Bunkier © kosma100
Kolejny punkt, który na nas czeka to PK 14 - koniec ścieżki, wykrot.
Na trasie © kosma100
Z dedykacja dla Darka.
Punkt DK © kosma100
Kierujemy się już na północ "nach baza".
Punkt 23 - grodzisko - fajne klimaty :-)
Kolejny cel to PK 1. Najeżdżamy od północy i... brama. Zmęczenie daje znac o sobie. Pasuję. Brama wykańcza mnie psychicznie i dobija fizycznie.
Odpuszczam i ze swoistym fochem chcę wracać do bazy. Pomimo, że jedziemy obok trzech PK nie zaliczamy ich po drodze (i zrozum tu babę!).
Dojeżdżamy (jakimś cudem) do bazy o 18:52. Zmęczona ale szczęśliwa. Było sporo walki z podjazdami.
Jemy pyszną zupkę, rozmawiamy ze znajomymi i odpalamy Norkowóz obierając kierunek Kosmiczna baza.
Serio - to w życiu, z obecną kondycją, nie wybrałabym się na taką wycieczkę "ot tak". A tak - pojeżdżone po górach ;-)
Poniżej ślad.
Było super!
Czuję, że żyję! (dosłownie i w przenośni).
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :-)
- DST 79.05km
- Czas 11:35
- VAVG 6.82km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 marca 2017
| Uczestnicy
Kategoria Rowerowa Norka, W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-)
Objazd trasy Wiosennego KoRNO
Razem z Tomaszkiem ruszamy, zupełnie przypadkowo, po 10:00 objeżdżać trasy Wiosennego KoRNO.
Nie mogę napisać gdzie dokładnie jeździliśmy, bo to tajemnica :-)
Było super!
Ustawa Szyszki działa © kosma100
Prawie jak Red Rock © kosma100
Okno na świat © kosma100
Tylko Krzyśków tu brak ;-)
Tomaszek przy fontannie © kosma100
Kaplica © kosma100
Zapraszam wszystkich na Wiosenne KoRNO - pieszo-rowerowy rajd na orientację:
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Nie mogę napisać gdzie dokładnie jeździliśmy, bo to tajemnica :-)
Było super!
Ustawa Szyszki działa © kosma100
Prawie jak Red Rock © kosma100
Okno na świat © kosma100
Tylko Krzyśków tu brak ;-)
Tomaszek przy fontannie © kosma100
Kaplica © kosma100
Zapraszam wszystkich na Wiosenne KoRNO - pieszo-rowerowy rajd na orientację:
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 56.52km
- Czas 04:00
- VAVG 14.13km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Munchkin i projekt EDU 001
Po pogaduchach z Kudłatą i Kebem, śniadaniem z 17 jaj oraz po partyjce w Munchkina ruszam (zupełnie przypadkowo oczywiście) z Tomkiem, do domku.
Munchkin! © kosma100
Jedziemy! Czeladź - Grodziec - Dąbrowa Zielona - Gołonóg.
Postanawiam po drodze rozpocząć projekt EDU, więc jedziemy na pierwszą z kolei ulicę do zaliczenia.
Na ulicę 11 listopada.
Zaliczona :-)
Ulica 11 listopada w Dąbrowie Górniczej © kosma100
Ulica 11 listopada w Dąbrowie Górniczej © kosma100
Na tej ulicy możemy znaleźć Lidla, Pepco, Punkt obsługi Klienta Tauron i fajne graffiti:
Ulica 11 listopada w Dąbrowie Górniczej © kosma100
Co jeszcze ciekawego się tam znajduje? Czekam na komentarze :-)
Zakupy w stonce i do domku.
Fajny weekend.
Dziękuję :*
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Munchkin! © kosma100
Jedziemy! Czeladź - Grodziec - Dąbrowa Zielona - Gołonóg.
Postanawiam po drodze rozpocząć projekt EDU, więc jedziemy na pierwszą z kolei ulicę do zaliczenia.
Na ulicę 11 listopada.
Zaliczona :-)
Ulica 11 listopada w Dąbrowie Górniczej © kosma100
Ulica 11 listopada w Dąbrowie Górniczej © kosma100
Na tej ulicy możemy znaleźć Lidla, Pepco, Punkt obsługi Klienta Tauron i fajne graffiti:
Ulica 11 listopada w Dąbrowie Górniczej © kosma100
Co jeszcze ciekawego się tam znajduje? Czekam na komentarze :-)
Zakupy w stonce i do domku.
Fajny weekend.
Dziękuję :*
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 30.59km
- Czas 02:41
- VAVG 11.40km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 lutego 2017
Kategoria Zupełnie przypadkowo :-), W towarzystwie ;)
Wyjście z marazmu i tour de aglomeracje :-)
Już miesiąc i 6 dni nie jeździłam na rowerze...
Pierwszy raz w życiu od kiedy rower jest moją miłością miałam WSTRĘT do roweru. Serio!
W końcu się przemogłam i wymyśliłam, że pojedziemy (zupełnie przypadkowo z Tomkiem) na setkę.
Pomysł był na setkę - wycieczkę na Imielin i trasą "na skróty" do Czeladzi.
Pomysły albo realizujemy albo nie. Tym razem nie zrealizowaliśmy, ponieważ albowiem nasz Norkowóz potrzebował transplantacji zniszczonego organu.
Pojechaliśmy szybciorem do sklepu w Sosnowcu, bo Pan miał zamknąć sklep za godzinę 50, a my mamy przed sobą ponad 20 km.
Dojechaliśmy na 10 minut przed zamknięciem... Ufff...
Potem jedziemy na luzaka do biedry, bo trzeba kupić coś do jedzenia.
Czekając na Tomka pod biedronką patrzę na piękny znak świetlny "Uważaj tramwaj jedzie". Ciekawe czy pomaga osobom, które widzą tylko swój nos z kierownicą?
Tablica świetlna ostrzegająca przed jadącym tramwajem © kosma100
Kapsel z soku mówi jedno:
Długo jeszcze? Długo ;-) © kosma100
Odpowiadam: "Długo" i pedalimy dalej ;-)
Stawiki. Śniadanie na przystanku tramwajowym w Szopiennicach. Pedalimy dalej.
Pod dworcem w Mysłowicach zastanawiamy się gdzie jechać. Analizujemy naszą sytuację i postanawiamy zmienić plany.
Graffiti © kosma100
Jedziemy do Giszowca, gdzie spotykamy Szwedzika.
Kitraj się! © kosma100
W wc na stacji benzynowej wisi wieszak motocyklisty :-)
Wieszak na kask i kurtkę również rowerzysty ;-) © kosma100
Oczywiście zmieniam plany tak, że musimy prowadzić rowery po lodzie...
Lodowy przejazd © kosma100
Jedziemy obok dziwnego taśmociągu.
Dziwny taśmociąg © kosma100
Tomek eksploruje taśmociąg © kosma100
Okazuje się, że musimy wrócić, bo droga się kończy.
Podczas powrotu wynajduję kolejny wspaniały skrót - trzeba rowery taszczyć pod górę po prawie pionowych schodach ;-)
Kosma wybiera skróty czyli wciąganie rowerów po stromych schodach :-) © kosma100
W końcu trafiamy do Nikiszowca.
Nikiszowiec © kosma100
Z Nikiszowca jedziemy do Szopiennic, gdzie przy browarze napotykamy na Ogród Niewiniątek.
Ogród niewiniątek - Sylwestra Ambroziaka © kosma100
Ogród niewiniątek - Sylwestra Ambroziaka © kosma100
Z Szopiennic jedziemy do Siemianowic Śląskich, na ul. Bytkowską do Tesco po piwo.
Nawrotka do centrum Siemianowic, następnie na DK94 i do Czeladzi do Przyjaciół na partyjkę w Munchkina.
Setki nie było ale i tak było pięknie! To była udana sobota!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Pierwszy raz w życiu od kiedy rower jest moją miłością miałam WSTRĘT do roweru. Serio!
W końcu się przemogłam i wymyśliłam, że pojedziemy (zupełnie przypadkowo z Tomkiem) na setkę.
Pomysł był na setkę - wycieczkę na Imielin i trasą "na skróty" do Czeladzi.
Pomysły albo realizujemy albo nie. Tym razem nie zrealizowaliśmy, ponieważ albowiem nasz Norkowóz potrzebował transplantacji zniszczonego organu.
Pojechaliśmy szybciorem do sklepu w Sosnowcu, bo Pan miał zamknąć sklep za godzinę 50, a my mamy przed sobą ponad 20 km.
Dojechaliśmy na 10 minut przed zamknięciem... Ufff...
Potem jedziemy na luzaka do biedry, bo trzeba kupić coś do jedzenia.
Czekając na Tomka pod biedronką patrzę na piękny znak świetlny "Uważaj tramwaj jedzie". Ciekawe czy pomaga osobom, które widzą tylko swój nos z kierownicą?
Tablica świetlna ostrzegająca przed jadącym tramwajem © kosma100
Kapsel z soku mówi jedno:
Długo jeszcze? Długo ;-) © kosma100
Odpowiadam: "Długo" i pedalimy dalej ;-)
Stawiki. Śniadanie na przystanku tramwajowym w Szopiennicach. Pedalimy dalej.
Pod dworcem w Mysłowicach zastanawiamy się gdzie jechać. Analizujemy naszą sytuację i postanawiamy zmienić plany.
Graffiti © kosma100
Jedziemy do Giszowca, gdzie spotykamy Szwedzika.
Kitraj się! © kosma100
W wc na stacji benzynowej wisi wieszak motocyklisty :-)
Wieszak na kask i kurtkę również rowerzysty ;-) © kosma100
Oczywiście zmieniam plany tak, że musimy prowadzić rowery po lodzie...
Lodowy przejazd © kosma100
Jedziemy obok dziwnego taśmociągu.
Dziwny taśmociąg © kosma100
Tomek eksploruje taśmociąg © kosma100
Okazuje się, że musimy wrócić, bo droga się kończy.
Podczas powrotu wynajduję kolejny wspaniały skrót - trzeba rowery taszczyć pod górę po prawie pionowych schodach ;-)
Kosma wybiera skróty czyli wciąganie rowerów po stromych schodach :-) © kosma100
W końcu trafiamy do Nikiszowca.
Nikiszowiec © kosma100
Z Nikiszowca jedziemy do Szopiennic, gdzie przy browarze napotykamy na Ogród Niewiniątek.
Ogród niewiniątek - Sylwestra Ambroziaka © kosma100
Ogród niewiniątek - Sylwestra Ambroziaka © kosma100
Z Szopiennic jedziemy do Siemianowic Śląskich, na ul. Bytkowską do Tesco po piwo.
Nawrotka do centrum Siemianowic, następnie na DK94 i do Czeladzi do Przyjaciół na partyjkę w Munchkina.
Setki nie było ale i tak było pięknie! To była udana sobota!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 68.94km
- Czas 06:48
- VAVG 10.14km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Jest koński szlak to musi być piasek!
O 12:30 wyjeżdżam, zupełnie przypadkowo z Tomkiem, na przejażdżkę.
Ruszamy - Łosień - Łazy Błędowskie - Błędów.
Pogoda - rewelacja. Słońce wraz z małym mrozem daje super warunki do jazdy.
Przemsza w słoneczku © kosma100
Tomek w słoneczku © kosma100
W Laskach zauważamy, że ktoś wykopał słupek z PK z Dębowego Orientu. Nieźle się musiał namęczyć, bo wkopana była poprzeczka :( Ech... no comments.
Miejsce, gdzie był słupek z PK Dębowego Orientu © kosma100
Ruszamy w kierunku Karna. Chcemy obejrzeć dawną osadę Biała, przysiółek Lasek. Mieszkały tu cztery rodziny.
15 czerwca 1944 w osadzie wywiązała się walka partyzantów z oddziału Gerarda "Hardego" Woźnicy z obławą niemiecką. W jej wyniku na miejscu poległ jeden z partyzantow, 22-letni Władysław Adamski ps. „Wichrzycki" oraz mieszkańcy Białej: Czerniak Maria (56 lat) i Bronisława Nidzińska (50 lat) oraz mieszkaniec Błędowa - Jan Płonka (64lata), który znalazł się tam przypadkowo. W wyniku tych wydarzeń zabudowania osady zostały spalone przez hitlerowców.
Dojeżdżamy na miejsce, okazuje się, że trzeba się cofnąć i przejść kawałek. Odpuszczamy. Następnym razem :-)
Postanawiamy jechać końskim szlakiem. Jak wiadomo końskie szlaki na Jurze są pełne piachu i nie nadają się do jazdy rowerem.
Ale dzisiaj warunki są idealne - mróz przyczynił się do tego, że widać piach ale można bez problemu po nim jechać.
Koński szlak - piachu moc :-) © kosma100
Wzajemne obstrzeliwanie © kosma100
Mamy ubaw po pachy! Dziwnie się jedzie po piachu, który standardowo jest nieprzejezdny.
Odkrywamy nową, nie naniesioną na mapy autostradę leśną.
Autostrada leśna © kosma100
Lokalizacja autostrady:
I ten zapach żywicy © kosma100
Nowe oznaczenie © kosma100
Uwaga żaby! © kosma100
Wracamy do domku gdzie czeka na nas Franko :-)
Tygrys salonowy :-) © kosma100
Tomek, dzięki za fajną przejażdżkę :-)
I na koniec wpisu krótkie podsumowanie roku 2016:
1. Za mało przejechanych na rowerze kilometrów.
Cele na rok 2017:
1. Więcej kilometrów na rowerze.
2. Zrzucenie zbędnych kg.
Moje ogólne przemyślenia:
To, co osiągniemy, to, jak będziemy zadowoleni z życia, zależy TYLKO I WYŁĄCZNIE OD NAS!
Znajdźmy w swoim życiu pozytywne aspekty i cieszmy się tym. Doceńmy to, co mamy.
A jeśli nie odnajdziemy pozytywnych rzeczy to... zmieńmy swoje życie.
Koniec narzekania! Nasze życie w naszych rękach!
Nie przepieprzmy życia na narzekanie i spalanie energii na mało ważne rzeczy!
Wszystkiego najlepszego w nowym roku!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Ruszamy - Łosień - Łazy Błędowskie - Błędów.
Pogoda - rewelacja. Słońce wraz z małym mrozem daje super warunki do jazdy.
Przemsza w słoneczku © kosma100
Tomek w słoneczku © kosma100
W Laskach zauważamy, że ktoś wykopał słupek z PK z Dębowego Orientu. Nieźle się musiał namęczyć, bo wkopana była poprzeczka :( Ech... no comments.
Miejsce, gdzie był słupek z PK Dębowego Orientu © kosma100
Ruszamy w kierunku Karna. Chcemy obejrzeć dawną osadę Biała, przysiółek Lasek. Mieszkały tu cztery rodziny.
15 czerwca 1944 w osadzie wywiązała się walka partyzantów z oddziału Gerarda "Hardego" Woźnicy z obławą niemiecką. W jej wyniku na miejscu poległ jeden z partyzantow, 22-letni Władysław Adamski ps. „Wichrzycki" oraz mieszkańcy Białej: Czerniak Maria (56 lat) i Bronisława Nidzińska (50 lat) oraz mieszkaniec Błędowa - Jan Płonka (64lata), który znalazł się tam przypadkowo. W wyniku tych wydarzeń zabudowania osady zostały spalone przez hitlerowców.
Dojeżdżamy na miejsce, okazuje się, że trzeba się cofnąć i przejść kawałek. Odpuszczamy. Następnym razem :-)
Postanawiamy jechać końskim szlakiem. Jak wiadomo końskie szlaki na Jurze są pełne piachu i nie nadają się do jazdy rowerem.
Ale dzisiaj warunki są idealne - mróz przyczynił się do tego, że widać piach ale można bez problemu po nim jechać.
Koński szlak - piachu moc :-) © kosma100
Wzajemne obstrzeliwanie © kosma100
Mamy ubaw po pachy! Dziwnie się jedzie po piachu, który standardowo jest nieprzejezdny.
Odkrywamy nową, nie naniesioną na mapy autostradę leśną.
Autostrada leśna © kosma100
Lokalizacja autostrady:
I ten zapach żywicy © kosma100
Nowe oznaczenie © kosma100
Uwaga żaby! © kosma100
Wracamy do domku gdzie czeka na nas Franko :-)
Tygrys salonowy :-) © kosma100
Tomek, dzięki za fajną przejażdżkę :-)
I na koniec wpisu krótkie podsumowanie roku 2016:
1. Za mało przejechanych na rowerze kilometrów.
Cele na rok 2017:
1. Więcej kilometrów na rowerze.
2. Zrzucenie zbędnych kg.
Moje ogólne przemyślenia:
To, co osiągniemy, to, jak będziemy zadowoleni z życia, zależy TYLKO I WYŁĄCZNIE OD NAS!
Znajdźmy w swoim życiu pozytywne aspekty i cieszmy się tym. Doceńmy to, co mamy.
A jeśli nie odnajdziemy pozytywnych rzeczy to... zmieńmy swoje życie.
Koniec narzekania! Nasze życie w naszych rękach!
Nie przepieprzmy życia na narzekanie i spalanie energii na mało ważne rzeczy!
Wszystkiego najlepszego w nowym roku!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 33.76km
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 października 2016
Kategoria Zupełnie przypadkowo :-), Rozkręcamy Kudłatych :), W towarzystwie ;)
Wycieczka kończąca II edycję Dąbrowskiej Szkoły Rowerowej
Po 9:00 wyruszam, zupełnie przypadkowo, z Tomkiem na Pogorię, gdzie jest spotkanie uczestników Dąbrowskiej Szkoły Rowerowej.
Dzisiaj wycieczka kończąca Szkołę. Prowadzimy wycieczkę rekreacyjną do Siewierza.
Spotkanie przy molo.
Uczestnicy Dąbrowskiej Szkoły Rowerowej © kosma100
Uczestnicy Dąbrowskiej Szkoły Rowerowej © kosma100
Grupa rekreacyjna to 4 osoby plus ja i Tomek. W grupie Pani w wieku 70 lat i Pan w wieku 69 lat.
Jedziemy spokojnym tempem do Siewierza.
Jedziemy! © kosma100
Ekipa w komplecie © kosma100
Jedziemy! © kosma100
Jedziemy! © kosma100
Jedziemy! © kosma100
Ekipa na zamku w Siewierzu © kosma100
Ekipa na zamku w Siewierzu © kosma100
Ekipa na zamku w Siewierzu © kosma100
Pod zamkiem odpoczynek i czekamy na Kudłatą, która nas goni.
Kudłata przyjeżdża, chwila odpoczynku i wracamy do Dąbrowy.
Przy molo żegnamy się z uczestnikami Dąbrowskiej Szkoły Rowerowej, a z Kudłatą kręcimy do Rogoźnika, bo ma niedosyt jazdy na dziś :-)
Molo na Pogorii III © kosma100
Molo na Pogorii III © kosma100
Po drodze oglądamy paralotniarzy na Górze Siewierskiej.
Skomplikowana informacja © kosma100
Paralotniarze © kosma100
Chwila przerwy w Rogoźniku i pędzimy do Czeladzi, gdzie czeka na nas Carcassonne z dodatkiem "Owce i wzgórza" :-)
Łabedzie © kosma100
Tomasz poluje na łabędzie © kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Dzisiaj wycieczka kończąca Szkołę. Prowadzimy wycieczkę rekreacyjną do Siewierza.
Spotkanie przy molo.
Uczestnicy Dąbrowskiej Szkoły Rowerowej © kosma100
Uczestnicy Dąbrowskiej Szkoły Rowerowej © kosma100
Grupa rekreacyjna to 4 osoby plus ja i Tomek. W grupie Pani w wieku 70 lat i Pan w wieku 69 lat.
Jedziemy spokojnym tempem do Siewierza.
Jedziemy! © kosma100
Ekipa w komplecie © kosma100
Jedziemy! © kosma100
Jedziemy! © kosma100
Jedziemy! © kosma100
Ekipa na zamku w Siewierzu © kosma100
Ekipa na zamku w Siewierzu © kosma100
Ekipa na zamku w Siewierzu © kosma100
Pod zamkiem odpoczynek i czekamy na Kudłatą, która nas goni.
Kudłata przyjeżdża, chwila odpoczynku i wracamy do Dąbrowy.
Przy molo żegnamy się z uczestnikami Dąbrowskiej Szkoły Rowerowej, a z Kudłatą kręcimy do Rogoźnika, bo ma niedosyt jazdy na dziś :-)
Molo na Pogorii III © kosma100
Molo na Pogorii III © kosma100
Po drodze oglądamy paralotniarzy na Górze Siewierskiej.
Skomplikowana informacja © kosma100
Paralotniarze © kosma100
Chwila przerwy w Rogoźniku i pędzimy do Czeladzi, gdzie czeka na nas Carcassonne z dodatkiem "Owce i wzgórza" :-)
Łabedzie © kosma100
Tomasz poluje na łabędzie © kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 83.73km
- Czas 07:09
- VAVG 11.71km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 2 sierpnia 2015
| Uczestnicy
Kategoria Popierdółka wakacyjna 2015, W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-)
Powrót do domku
Piękny weekend dobiega końca. Trzeba pożegnać się z dawno niewidzianymi Przyjaciółmi i wrócić do domku.
Z Konradowa ruszamy do Prudnika na dworzec PKP, by z pomocą pociągu dotrzeć do domku.
Z Ząbkowic do Łośnia rowerem.
Widok na Kopę Biskupią © kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Z Konradowa ruszamy do Prudnika na dworzec PKP, by z pomocą pociągu dotrzeć do domku.
Z Ząbkowic do Łośnia rowerem.
Widok na Kopę Biskupią © kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 27.71km
- Czas 02:00
- VAVG 13.86km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 sierpnia 2015
| Uczestnicy
Kategoria Popierdółka wakacyjna 2015, W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-)
Wycieczka na Pradziada
Dzisiaj w składzie ja, Tomek, Młynarz i Iskierka jedziemy na Pradziada.
Pradziad - najwyższy szczyt o wysokości 1491 m n.p.m. (podawane są też wysokości 1492 m n.p.m. lub 1493 m n.p.m.) w paśmie górskim Wysokiego Jesionika (czes. Hrubý Jeseník), w Czechach.
Z Konradowa przez Zlate Hory, Hermanovice, Vbrno pod Pradedem na szczyt.
Fajny podjazd. Bardzo łatwy, aczkolwiek długi :) Powrót tą samą drogą.
Było super, jak zawsze z super ekipą :)
Pradziad w oddali © kosma100
Młynarz podjeżdża na Pradziada © kosma100
Ekipa w Konradowie © kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Pradziad - najwyższy szczyt o wysokości 1491 m n.p.m. (podawane są też wysokości 1492 m n.p.m. lub 1493 m n.p.m.) w paśmie górskim Wysokiego Jesionika (czes. Hrubý Jeseník), w Czechach.
Z Konradowa przez Zlate Hory, Hermanovice, Vbrno pod Pradedem na szczyt.
Fajny podjazd. Bardzo łatwy, aczkolwiek długi :) Powrót tą samą drogą.
Było super, jak zawsze z super ekipą :)
Pradziad w oddali © kosma100
Młynarz podjeżdża na Pradziada © kosma100
Ekipa w Konradowie © kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 86.43km
- Czas 07:59
- VAVG 10.83km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 31 lipca 2015
| Uczestnicy
Kategoria Popierdółka wakacyjna 2015, W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-)
Rejviz - Konradów
Ruszamy z Rejviz do Jasenicka.
Widoczek z Rejviz © kosma100
W Jasenicku robimy sobie przerwę na rynku.
Ratusz w Jaseniku © kosma100
Później drogami rowerowymi do Mikulovic, gdzie jemy obiad.
Droga rowerowa Czechy © kosma100
Mostek! © kosma100
Pole makowe © kosma100
Obiad © kosma100
Następnie zaliczamy po raz drugi Zlate Hory i lądujemy w Głuchołazach, gdzie robimy niespodziankę Młynarzowi i Iskierce :)
Głuchołazy © kosma100
Już w czwórkę pedalimy na zakupy, do aniołka i na miejscówkę.
Aniołek © kosma100
Ekipa na koń!!! © kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Widoczek z Rejviz © kosma100
W Jasenicku robimy sobie przerwę na rynku.
Ratusz w Jaseniku © kosma100
Później drogami rowerowymi do Mikulovic, gdzie jemy obiad.
Droga rowerowa Czechy © kosma100
Mostek! © kosma100
Pole makowe © kosma100
Obiad © kosma100
Następnie zaliczamy po raz drugi Zlate Hory i lądujemy w Głuchołazach, gdzie robimy niespodziankę Młynarzowi i Iskierce :)
Głuchołazy © kosma100
Już w czwórkę pedalimy na zakupy, do aniołka i na miejscówkę.
Aniołek © kosma100
Ekipa na koń!!! © kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 55.32km
- Czas 05:43
- VAVG 9.68km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 30 lipca 2015
| Uczestnicy
Kategoria Popierdółka wakacyjna 2015, W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-)
Dobra - Rejviz
Pakujemy namiot i o 7:00 już ruszamy w dalszą drogę.
Dobra - Moszna - Prudnik i do Czech.
W okolicy Prudnika jest zrobiona piękna droga rowerowa - aż przyjemnie się tutaj jedzie.
Droga rowerowa okolice Prudnika © kosma100
W Trzebini przekraczamy granicę
Czechy granica © kosma100
Pedalimy dalej podziwiając widoczki
Piękne widoczki © kosma100
Dzisiaj zmagamy się z dwoma niezłymi podjazdami - pierwszy podjazd jest na Petrovy Boudy.
Na Petrovym Boudzie © kosma100
Drugi podjazd czeka nas do Rejviz.
Być może bez bagażu byłoby łatwiej ale z obładowanym rowerem jest gdzie wyciskać siódme poty :)
W Rejviz postanawiamy odpocząć od namiotu i tą noc spędzić w łóżku. Wynajmujemy domek na postkomunistycznym kampingu :)
W domku :) © kosma100
Włącznik - wyłącznik :) © kosma100
Klimat specyficzny ale liczy się czyste łóżko i nic poza tym :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Dobra - Moszna - Prudnik i do Czech.
W okolicy Prudnika jest zrobiona piękna droga rowerowa - aż przyjemnie się tutaj jedzie.
Droga rowerowa okolice Prudnika © kosma100
W Trzebini przekraczamy granicę
Czechy granica © kosma100
Pedalimy dalej podziwiając widoczki
Piękne widoczki © kosma100
Dzisiaj zmagamy się z dwoma niezłymi podjazdami - pierwszy podjazd jest na Petrovy Boudy.
Na Petrovym Boudzie © kosma100
Drugi podjazd czeka nas do Rejviz.
Być może bez bagażu byłoby łatwiej ale z obładowanym rowerem jest gdzie wyciskać siódme poty :)
W Rejviz postanawiamy odpocząć od namiotu i tą noc spędzić w łóżku. Wynajmujemy domek na postkomunistycznym kampingu :)
W domku :) © kosma100
Włącznik - wyłącznik :) © kosma100
Klimat specyficzny ale liczy się czyste łóżko i nic poza tym :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 74.88km
- Czas 10:39
- VAVG 7.03km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze