Wtorek, 7 czerwca 2011
DZIEŃ BARANA
Wyjeżdżam z domu – niebo zachmurzone ale nie pada.
Po przejechaniu kilometra zaczyna padać… ech :(
Na szczęście po 6 km udało mi się uciec przed deszczem. Ulica jest jednak mokra.
W Strzemieszycach jadę i widzę, że z naprzeciwka jedzie samochód, nagle słyszę pisko-ślizg opon za mną… uciekam na pobocze.
Dobra decyzja, gdyby nie to, że słyszałam hamowanie i zdążyłam uciec zostałabym skoszona przez pełnoletnie ztuningowane BMW :(
Po tym zajściu przez chyba 10 minut nie mogę dojść do siebie… nogi mi tak drżą, że OMC wypinają się z spd.
Mam chyba za dużą wyobraźnię… martwi mnie to, że w ostatnim czasie mam dużo sytuacji podbramkowych na drodze, martwi mnie, że może nastąpić kumulacja… której oczywiście sobie nie życzę.
Później jeszcze parę sytuacji podbramkowych:
- biały bus o numerze rejestracyjnym: SD 66894 wyprzedza mnie w Sosnowcu na centymetry;
- w Szopienicach kierowca autobusu linii 70 na samym skrzyżowaniu gdzie skręcam w prawo i on też skręca w prawo wyprzedza mnie (masakra!);
Jakaś porażka, po prostu: DZIEŃ BARANA (za kierownicą).
Jednak, na szczęście cała i zdrowa dojeżdżam do pracy. Podjeżdżam do szlabanu (akurat żaden samochód nie wjeżdża) i chcę przejechać między szlabanami i… szlaban się sam otwiera, hehehe.
Po pracy przez Dąbrówkę do Czeladzi, następnie przez jakąś dziwną, zapomnianą dzielnicę na Piaski.
Ponieważ Kudłata wyznaje zasadę, że może pić każde piwo o ile opakowanie ma kolor zielony, a w Lidlu jest promocja Carslberga jadę do Lidla na zakupy. Ładuję sakwy i mykam do Czeladzi na korepetycje ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Po przejechaniu kilometra zaczyna padać… ech :(
Na szczęście po 6 km udało mi się uciec przed deszczem. Ulica jest jednak mokra.
W Strzemieszycach jadę i widzę, że z naprzeciwka jedzie samochód, nagle słyszę pisko-ślizg opon za mną… uciekam na pobocze.
Dobra decyzja, gdyby nie to, że słyszałam hamowanie i zdążyłam uciec zostałabym skoszona przez pełnoletnie ztuningowane BMW :(
Po tym zajściu przez chyba 10 minut nie mogę dojść do siebie… nogi mi tak drżą, że OMC wypinają się z spd.
Mam chyba za dużą wyobraźnię… martwi mnie to, że w ostatnim czasie mam dużo sytuacji podbramkowych na drodze, martwi mnie, że może nastąpić kumulacja… której oczywiście sobie nie życzę.
Później jeszcze parę sytuacji podbramkowych:
- biały bus o numerze rejestracyjnym: SD 66894 wyprzedza mnie w Sosnowcu na centymetry;
- w Szopienicach kierowca autobusu linii 70 na samym skrzyżowaniu gdzie skręcam w prawo i on też skręca w prawo wyprzedza mnie (masakra!);
Jakaś porażka, po prostu: DZIEŃ BARANA (za kierownicą).
Jednak, na szczęście cała i zdrowa dojeżdżam do pracy. Podjeżdżam do szlabanu (akurat żaden samochód nie wjeżdża) i chcę przejechać między szlabanami i… szlaban się sam otwiera, hehehe.
Po pracy przez Dąbrówkę do Czeladzi, następnie przez jakąś dziwną, zapomnianą dzielnicę na Piaski.
Czeladź - zapomniana dzielnica© kosma100
Ponieważ Kudłata wyznaje zasadę, że może pić każde piwo o ile opakowanie ma kolor zielony, a w Lidlu jest promocja Carslberga jadę do Lidla na zakupy. Ładuję sakwy i mykam do Czeladzi na korepetycje ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 43.37km
- Czas 01:54
- VAVG 22.83km/h
- VMAX 40.30km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Kajman i bardzo dobrze - ja nie miałam odwagi powiedzieć czegokolwiek do kolesi z tamtego http://emonika.bikestats.pl/449735,Nie-moge-uwierzyc-ze-sa-tacy-ludzie-na-swiecie.html golfa dwójki. Może się odważę jeszcze kiedyś.
emonika - 14:03 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj
W niedzielę kobieta jadąca jakąś landarą na gdańskich numerach, przy zjeździe z zapory w Porąbce uderzyła lusterkiem w moją kierownicę. Opanowałem rower, dogoniłem kobicinę i parę brzydkich słów jej powiedziałem
Kajman - 12:00 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj
wiem o czym mówisz... barany, debile i nie wiem kto jeszcze za kierownicą... masakra
na mnie właśnie się chyba kumują takie zdarzenia z kierowcami baranami - po tych wszystkich bezkolizyjnych latach w tym sezonie nastąpił wysyp..
pozdr. :) emonika - 10:29 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj
na mnie właśnie się chyba kumują takie zdarzenia z kierowcami baranami - po tych wszystkich bezkolizyjnych latach w tym sezonie nastąpił wysyp..
pozdr. :) emonika - 10:29 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj
Nie zazdroszczę przygód, uświadamiają mi one, że potrzebuję ubezpieczenia. Może uda mi się to załatwić w weekend ...
amiga - 08:48 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj
Komentuj