Wtorek, 21 sierpnia 2007
Kategoria Do pracy / z pracy
Żyj szybko, kochaj mocno i umieraj młodo....
Żyj szybko, kochaj mocno i umieraj młodo....
Tak – dzisiaj było szybko ;)
Zaczęło się od budzika... Fleszar śpiewał mi od 4:30 „Krawędzią dnia, na przekór własnym pragnieniom idę sam, by znaleźć ślad, bez celów, przyczyn ot tak..”
Jakoś nie chciało mi się znajdować celów o 4:30... z uporem maniaka przestawiałam więc budzik z godziny na godzinę...
... Tymczasem nastała godzina 5:45... Pomyślałam: „O k....”
Wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam misterną czynność jaką jest rozczesywanie włosów po wieczornym myciu..... zeszło mi jakieś 10 minut i wielki kłak moich byłych włosów wylądował w ubikacji – chyba będę zbierać do worka i sprzedam na perukę ;)
Tym oto sposobem zrobiła się godzina 6:00. Do pracy miałam na 7:00. Zawsze wyjeżdżam około 1 godzinę 15 minut wcześniej...
Ruszyłam więc „z piskiem opon” ;)
Przy stawikach wyprzedził mnie biker, z którym mijałam się codziennie w ostatnim tygodniu – jadąc w przeciwnym kierunku po pracy.. Wyprzedził więc moja uśpiona dusza ścigacza obudziła się i zaczęłam go gonić... co też mi się udało ;) No i dobrze – nadrobiłam trochę na czasie ;)
Później monotonia – praca ...
Po pracy ruszyłam nie standardowo, ponieważ cel był wcześniej wyznaczony – Łosień i wiadomo Kto ;))))
Katowice – Stawiki – Sosnowiec – Zagórze.....
Jadąc z Zagórza na Staszic wyprzedził mnie Kolarz... te kolarskie łydki i uda.... oj moje nogi nie mogły spokojnie kręcić – zaczęłam Go gonić...
I jakież było moje zdziwienie gdy osiągałam prędkość 42 – 46 km/h – dla mnie to prędkość wręcz kosmiczna ;) nie ma jak dobra motywacja, hihihih – widok kolarskich ud – bezcenne – resztę kupisz płacąc kartą Mastercard ;)
Jak Go dogoniłam siedziałam Mu na kole i jechaliśmy z prędkością 35 – 45 km/h – w ogóle tego nie czułam ;) No ale wszystko co piękne szybko się kończy :( był znak STOP – prawie wjechałam Mu w ..... ;P Później prysnął do przodu wyczuwając lukę w sznurze samochodowym.. ja zostałam i tak było pięknie ;)
Później mijałam Go jak stał na poboczu... ;)
No i tak było z tym pędzeniem dzisiaj ;)
Później Tatuś... miałam wymienić oponki na łysole ale były inne zajęcia u Tatusia ... ;)
Wracałam koło Huty przez Pogorię.. posiedziałam godzinkę na ławeczce i do domku ;)
Ale mnie dzisiaj wena twórcza męczy ;)
Kończę już bo i tak pewnie większość z Was nie przeczytała tego do końca... ;)
Zdjęć nie ma a szkoda – śliczne oświetlenie było na Pogorii ;D
I jeszcze optymistyczny akcent:
Deszcz meteorów z 31 sierpnia na 1 wrzesień lub z 1 września na 2... będę wtedy w Tatrach!!!! Full wypas ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Tak – dzisiaj było szybko ;)
Zaczęło się od budzika... Fleszar śpiewał mi od 4:30 „Krawędzią dnia, na przekór własnym pragnieniom idę sam, by znaleźć ślad, bez celów, przyczyn ot tak..”
Jakoś nie chciało mi się znajdować celów o 4:30... z uporem maniaka przestawiałam więc budzik z godziny na godzinę...
... Tymczasem nastała godzina 5:45... Pomyślałam: „O k....”
Wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam misterną czynność jaką jest rozczesywanie włosów po wieczornym myciu..... zeszło mi jakieś 10 minut i wielki kłak moich byłych włosów wylądował w ubikacji – chyba będę zbierać do worka i sprzedam na perukę ;)
Tym oto sposobem zrobiła się godzina 6:00. Do pracy miałam na 7:00. Zawsze wyjeżdżam około 1 godzinę 15 minut wcześniej...
Ruszyłam więc „z piskiem opon” ;)
Przy stawikach wyprzedził mnie biker, z którym mijałam się codziennie w ostatnim tygodniu – jadąc w przeciwnym kierunku po pracy.. Wyprzedził więc moja uśpiona dusza ścigacza obudziła się i zaczęłam go gonić... co też mi się udało ;) No i dobrze – nadrobiłam trochę na czasie ;)
Później monotonia – praca ...
Po pracy ruszyłam nie standardowo, ponieważ cel był wcześniej wyznaczony – Łosień i wiadomo Kto ;))))
Katowice – Stawiki – Sosnowiec – Zagórze.....
Jadąc z Zagórza na Staszic wyprzedził mnie Kolarz... te kolarskie łydki i uda.... oj moje nogi nie mogły spokojnie kręcić – zaczęłam Go gonić...
I jakież było moje zdziwienie gdy osiągałam prędkość 42 – 46 km/h – dla mnie to prędkość wręcz kosmiczna ;) nie ma jak dobra motywacja, hihihih – widok kolarskich ud – bezcenne – resztę kupisz płacąc kartą Mastercard ;)
Jak Go dogoniłam siedziałam Mu na kole i jechaliśmy z prędkością 35 – 45 km/h – w ogóle tego nie czułam ;) No ale wszystko co piękne szybko się kończy :( był znak STOP – prawie wjechałam Mu w ..... ;P Później prysnął do przodu wyczuwając lukę w sznurze samochodowym.. ja zostałam i tak było pięknie ;)
Później mijałam Go jak stał na poboczu... ;)
No i tak było z tym pędzeniem dzisiaj ;)
Później Tatuś... miałam wymienić oponki na łysole ale były inne zajęcia u Tatusia ... ;)
Wracałam koło Huty przez Pogorię.. posiedziałam godzinkę na ławeczce i do domku ;)
Ale mnie dzisiaj wena twórcza męczy ;)
Kończę już bo i tak pewnie większość z Was nie przeczytała tego do końca... ;)
Zdjęć nie ma a szkoda – śliczne oświetlenie było na Pogorii ;D
I jeszcze optymistyczny akcent:
Deszcz meteorów z 31 sierpnia na 1 wrzesień lub z 1 września na 2... będę wtedy w Tatrach!!!! Full wypas ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 67.84km
- Teren 10.00km
- Czas 03:05
- VAVG 22.00km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
No, Kosma dziś się postarałaś z opowieścią o łydkach :D
Wiem kto dziś żył szybko...
Ale ciekawi mnie jeszcze kto mocno kocha :D:D:D :P
pozdrawiam :) Mlynarz - 12:55 piątek, 24 sierpnia 2007 | linkuj
Wiem kto dziś żył szybko...
Ale ciekawi mnie jeszcze kto mocno kocha :D:D:D :P
pozdrawiam :) Mlynarz - 12:55 piątek, 24 sierpnia 2007 | linkuj
Moniko...... a z tym deszczem meteorów nie żartujesz? ;> Nic mi szukajka nie powiedziała na ten temat.. więc skąd wiesz ;> SZCZĘŚCIARO ;D
Aga - 07:27 środa, 22 sierpnia 2007 | linkuj
z tym umieraniem to ja bym się tak nie spieszył - tyle jeszcze do przejechania ;)
reszta może być ^^
pozdrower hose - 23:53 wtorek, 21 sierpnia 2007 | linkuj
reszta może być ^^
pozdrower hose - 23:53 wtorek, 21 sierpnia 2007 | linkuj
Fajny opis dziś mimo braku zdjęć .
Oj zazdroszcze ja , zazdroszcze koleżance tego pobytu w Tatrach :)
pozostaje mi tylko życzyć udanej pogody, super widoków i miłego szczytowania .
No i prędkości to dziś były wyśmienite , to będę daleko w tyle jak się gdzieś wybierzemy :) katane - 22:44 wtorek, 21 sierpnia 2007 | linkuj
Oj zazdroszcze ja , zazdroszcze koleżance tego pobytu w Tatrach :)
pozostaje mi tylko życzyć udanej pogody, super widoków i miłego szczytowania .
No i prędkości to dziś były wyśmienite , to będę daleko w tyle jak się gdzieś wybierzemy :) katane - 22:44 wtorek, 21 sierpnia 2007 | linkuj
co - kto - gdzie!! a niech ktoś spróbuje nie przeczytać do końca!! ;P
Moniko przecież wszyscy dobrze wiemy że twardyja z Ciebie bestyja :P ja się o tym przekonałam jak mi wiałaś na asfalcie, więc co to taki kolarz dla Ciebie do ścigniecia pfff ;P ;D za sznurem chłopaków z TDF powinnaś się uganiać!! mysle że poszłoby Ci to z gracją i bez zadyszki którą ja zawsze dostaję goniąc Ciebie ;D
ale co zauważyłam, kręcisz z większą kadencją ode mnie, i to jest Twoj klucz do udanych ucieczek przed agenciarą, lub gonitw za męskimi pośladkami ;)
koniec spamowania.
idę śpiochać.
i pozdrawiać ja.
papa.
:)
no i muszę powiedziec - fajny wpis! :P Aga - 21:58 wtorek, 21 sierpnia 2007 | linkuj
Komentuj
Moniko przecież wszyscy dobrze wiemy że twardyja z Ciebie bestyja :P ja się o tym przekonałam jak mi wiałaś na asfalcie, więc co to taki kolarz dla Ciebie do ścigniecia pfff ;P ;D za sznurem chłopaków z TDF powinnaś się uganiać!! mysle że poszłoby Ci to z gracją i bez zadyszki którą ja zawsze dostaję goniąc Ciebie ;D
ale co zauważyłam, kręcisz z większą kadencją ode mnie, i to jest Twoj klucz do udanych ucieczek przed agenciarą, lub gonitw za męskimi pośladkami ;)
koniec spamowania.
idę śpiochać.
i pozdrawiać ja.
papa.
:)
no i muszę powiedziec - fajny wpis! :P Aga - 21:58 wtorek, 21 sierpnia 2007 | linkuj