Wtorek, 15 lutego 2011
Kategoria Kellysek :), W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Poranna zmarzlina ;-)
Poranna zmarzlina ;-)
How deep is an ocean
How far is the shining star
How strong's my devotion
What's more real than love in life
I don't need all your treasures
I want to burry all my pride
The precious gift it's freedom
Transmission into your heart
Transmission into your heart
Transmission...
How strong are emotions
How far is from heart to heart
You'll never kill my feelings
I'd better die if I'm cold inside
Love is stronger than death
Love is hotter than burnin' sun
All we need is to give love
Transmission into your heart
Transmi... NOW!
Transmission into your heart
Transmission!*
Dzisiaj, tak jak wczoraj sobie zaplanowałam, wstałam o 4:00 by o 5:30 wyjechać na poranną, przedpracową przejażdżkę na rowerze.
Fajnie tak wcześnie wstać – dzień wydaje się wtedy jak by był z gumy ;-) można zrobić o wiele więcej rzeczy niż normalnie.
Zimno... patrzę na wskazanie termometru... -10.
Kremuję grubo twarz tłustym kremem dla dzieci, ubieram się w kalesony, getry, grube skarpety, bieliznę termoaktywną, kurtkę zimową, kurtkę z windstopperem, apaszkę pod szyję, polarowe rękawiczki. Jeszcze tylko odblaskowa kamizelka i mogę ruszać.
Jadę w traperach by mi nogi nie zamarzły. Ciepło mi w nogi.
Ciepło ale niebezpiecznie. Po 10 latach jazdy wyłącznie w spd nie umiem jeździć w normalnych butach. Przy wjechaniu w dziurę mam wrażenie, że spadnę z roweru.
Jadę w kierunku Ząbkowic. Mam zaplanowaną pętlę przez Ząbkowice – Tucznawę – Łękę – Łosień.
Niestety po paru kilometrach zamarzają mi palce u rąk.
Zimno... brrr...
Próbuję je rozgrzać ale bezskutecznie.
Ciemno...
Ciemno, zimno... poranny rower ;-)© kosma100
Z powodu zamarzniętych rąk zmieniam trasę. W Ząbkowicach skręcam w kierunku Huty Katowice i gdy dojeżdżam do ulicy Roździeńskiego skręcam w kierunku domu.
Zimno...
Zimno ale fajnie ;-)
Muszę coś wymyślić by ręce mi jutro nie zmarzły ;-)
Po gorącym prysznicu i kawie dopiero mogę obserwować wstające słońce...
wschód© kosma100
Chyba te poranne wypady rowerowe wpiszę sobie w kalendarz ;-)
Miłego dnia wszystkim czytającym mojego bloga.
A teraz do pracy!
*Houk - „Transmission into your heart”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 11.13km
- Czas 00:37
- VAVG 18.05km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Jak widać mróz Ci nie starszny:) Pozdrawiam:)))
Anonimowa agusia - 12:53 środa, 16 lutego 2011 | linkuj
SPD strasznie uzależniają... Ciekawe jaki odsetek ludzi z powodów innych niż finansowe zrezygnował z SPD na rzecz "normalnych" butów.
djk71 - 19:34 wtorek, 15 lutego 2011 | linkuj
a ja używam narciarskich rękawic i jakoś daję radę..:)
ewcia0706 - 17:17 wtorek, 15 lutego 2011 | linkuj
...Fajnie tak wcześnie wstać – dzień wydaje się wtedy jak by był z gumy...
U mnie to tak nie działa. jak wstanę wcześnie to szybciej odpadam. ;(
Podziwiam twoje samozaparcie, mam nadziję że w ten weekend w końcu sięprzemogę i sam pojeżdżę. amiga - 14:23 wtorek, 15 lutego 2011 | linkuj
U mnie to tak nie działa. jak wstanę wcześnie to szybciej odpadam. ;(
Podziwiam twoje samozaparcie, mam nadziję że w ten weekend w końcu sięprzemogę i sam pojeżdżę. amiga - 14:23 wtorek, 15 lutego 2011 | linkuj
Szalejesz kosma :P. Ja mam rękawiczki narciarskie kupione w Decathlonie na promocji i dają radę :). Przy -10 było OK. Dokładnie to takie: http://www.decathlon.com.pl/PL/r-kawice-rns-200-g-96851161/
mdudi - 09:01 wtorek, 15 lutego 2011 | linkuj
Mam rękawiczki rowerowe. Pisało na etykiecie, że do -10. W niedziele było -3 a ja myślałem, że palce mi odpadną. Poszedłem wczoraj do sklepu podróżnika i zapytałem o rękawice w których nie zmarznę. Były. 380zł. Wyszedłem:(
Kajman - 08:44 wtorek, 15 lutego 2011 | linkuj
Mi w aucie palce zmarzły, a co dopiero na rowerze :D
iskierka84 - 08:16 wtorek, 15 lutego 2011 | linkuj
U mnie dzisiaj o 5 rano było -17 stopni. Kiedyś jeździliśmy przy temperaturze w dzień -18. Na nogach mieliśmy ciepłe buty, ale z dłońmi były kłopoty. Palce marzły do bólu, ale chyba jest jakiś próg, bo potem było trochę lepiej, ból odchodził, wracało czucie i można było jechać dalej. Ale proces ten był naprawdę bardzo, bardzo nieprzyjemny. Dziś jadę tylko do sklepu, a później do pracy. A zimna mam naprawdę dosyć!
Dario - 07:45 wtorek, 15 lutego 2011 | linkuj
Komentuj