Sobota, 10 kwietnia 2010
Odyseja Olkuska 2010
Odyseja Olkuska 2010
Start w Odysei dedykuję Pewnej Młodej Parze, która w dniu dzisiejszym zaczęła Nowe, Wspólne Życie :-)
Wszystkiego Najlepszego!!!
To dziwne, że dzisiaj, pomimo tego, że późno poszłam spać, wstaje o 5:10 bez problemu ;-)
Nie dziwne – dzisiaj jadę z moim Partnerem Rowerowym na Odyseję Olkuską.
Z Helenki do Olkusza jedziemy Cytrynką.
Na miejsce startu – Rabsztyn, docieramy przed 9:00.
Fotki zamku w Rabsztynie z wycieczki w kwietniu 2009.
Rejestracja, odbieramy karty i numery startowe, następnie mamy godzinę na posilenie się i przygotowanie do startu.
Bikestats chmury i zamek© kosma100
Po pewnym czasie nadjeżdża mavic z Piotrkiem.
Rozmawiamy, śmiejemy się i tak nadchodzi godzina startu.
Rozdanie map, planowanie trasy i w drogę!
Planujemy z Darkiem trasę. (zdjęcie autorstwa mavica ;))
START!
Na początek chcemy zaatakować punkt 4. Jedziemy drogą numer 783, po przejechaniu przez przejazd kolejowy skręcamy w prawo, a następnie w lewo na czerwony szlak pieszy.
Byłam tu kiedyś... zapomniałam jednak jak wygląda ten szlak później...
Uświadamiamy sobie nasz pierwszy dzisiaj błąd – nie patrzeliśmy na poziomice... teraz, na spokojnie widzę, że prościej, łatwiej, lżej byłoby zaliczyć ten punkt z innej strony... ale cóż – człowiek uczy się przez całe życie :-) Ale widoki są piękne :)
W trakcie wspinaczki z rowerem dostajemy telefon od Anetki z informacją o katastrofie samolotu... tragedia...
W drodze na punkt 4.
Po zaliczeniu 4 zjeżdżamy czerwonym szlakiem do asfaltu.
Zaczyna padać... coś nowego? Nie – na Odysei Świętokrzyskiej było podobnie, a może nawet gorzej ;)
Zakładamy kurtki przeciwdeszczowe, które mamy takie same (Mikołaj mi przyniósł :))
Teraz wyglądamy faktycznie jak team :)
Jedziemy przez Pazurek do Chrząstowic gdzie skręcamy w teren i zaliczamy 8 – krzyż.
Team Bułgarskie Centrum ;-)
Pogoda robi nas w balona: raz leje, raz przestaje padać. Gdy w końcu decydujemy się zdjąć kurtki przeciwdeszczowe od razu zaczyna ponownie padać... ech... w końcu postanawiamy nie ściągać ich w ogóle. Kurtki są super – oboje mamy je na sobie pierwszy raz :-)
Z 8 jedziemy dalej prosto i przez Koryto jedziemy do Cieślina. W Cieślinie wjeżdżamy na czerwony szlak i zaliczamy punkt numer 13. Tam odbijający (nie pamiętam czy to byłam ja czy Darek) zamiast przedziurkować 13 dziurkuje 3 (później zamiast 3 dziurkujemy 13 ;p)
Z punktu jedziemy ścieżką leśną aż do czerwonego szlaku, którym zjeżdżamy do Bydlina i mijając zamek z XIV w. jedziemy na punkt 14.
W Zawadce chcemy jechać dalej czerwonym pieszym szlakiem ale jest koszmarny a to dopiero początek, co będzie dalej?
Decydujemy się zawrócić do asfaltu i jechać dłuższą drogą ale szlakiem rowerowym, co daje nam nadzieję na lepszą drogę.
I to była dobra decyzja :-)
Odbijamy 14 i zjeżdżamy czerwonym rowerowym szlakiem do asfaltu. Następnie odbijamy w prawo na żółty szlak pieszy, którym dojeżdżamy do 15 i tu zaczyna się prawdziwa zabawa.
Nie jesteśmy z Darkiem jakimiś doświadczonymi orientowcami, (najlepiej orientujemy się w kwestii „na której półce w lodówce stoi piwo” albo w drodze do Żabki, bądź Tesco) zatem boimy się trasy liniowej, gdzie trzeba jechać wyznaczoną trasą, po ścieżkach leśnych by odnaleźć punkty.
Zaczynamy – ja odliczam linijką jaki mamy odcinek pokonać do skrętu, Darek mierzy ten odcinek jak jedziemy i wychodzi!
Darek cieszy się z tego, że udaje nam się jechać trasą liniową :)
Sami się dziwimy, że tak sprawnie nam idzie :) tzn. ze się nie gubimy, bo później razem dochodzimy do wniosku, że za wolno to robiliśmy.
Po drodze walczymy z powalonymi drzewami lub obserwujemy dziwne drzewa...
„Dziwne drzewa...”
Połamane drzewa leżące na naszej drodze.
Znajdujemy 3 punkty i dojeżdżamy do drogi numer 791.
Jest już po 15:00 a resztę punktów na trasie liniowej zamykają o 15:00 :/ odpuszczamy więc 2 punkty z trasy liniowej i punkt 21 i jedziemy drogą w kierunku punktu numer 12.
Po zaliczeniu 12 robimy sobie popas. Na popasie przekonuję Darka by z 12 przebić się lasem, „na azymut” do drogi, a nie jechać (prowadzić) przez las zawalony połamanymi drzewami.
Udaje mi się to, choć nie jest łatwo (chyba Darek mi nie ufa :p).
Przedzieramy się z pomocą kompasu na południe, na drogę, której w rzeczywistości nie ma, ale jakoś docieramy do cywilizacji ;-)
Asfaltem do miejscowości Klucze, by zaliczyć 10. Ten punkt jest przy wieży widokowej na Pustynię Błedowską. Ładny widok ale w niczym nie przypomina Pustyni. Nie ma jak widok od strony Chechła :-)
Darek podziwiający zarośniętą Pustynię Błędowską.
Wieża.
Robi się późno, postanawiamy jechać na metę, po drodze zgarniając punkt numer 3.
No i dowiedziałam się, że słoma z koła mi wychodzi ;-)
Na mecie kiełbaski i piwo.
Było super!
Drugi dzień odwołany, więc jedziemy, zgarniając Piotra i Pawła, na Helenkę :-)
Zawsze obiecujemy sobie, że następnym razem będziemy robić trasę rekreacyjną... zawsze jedziemy w normalnej ;-)
Wyciągamy wnioski, więc następnym razem będzie lepiej ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 63.03km
- Czas 04:58
- VAVG 12.69km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Team "Bułgarskie Centrum" jeździ Cytryną i ma kurtki w kolorze cytrynowym - prawda, że jestem spostrzegawczy?! :D
Szacuneczek za walkę i orientację. :)
Powrotu na Helenkę, wyśmienitego towarzystwa, kiełbasek i piwa... zazdroszczę. :D
Pozdrawiam! Mlynarz - 19:28 czwartek, 15 kwietnia 2010 | linkuj
Szacuneczek za walkę i orientację. :)
Powrotu na Helenkę, wyśmienitego towarzystwa, kiełbasek i piwa... zazdroszczę. :D
Pozdrawiam! Mlynarz - 19:28 czwartek, 15 kwietnia 2010 | linkuj
Okolice od rabsztyna do kluczy sa super
Mi zapadły w pamięć stawy w kluczach, czerwony i zielony, niedaleko zabudowań w lesie, w wąwozie. Trafiłem na nie przypadkiem szukając wieży :)
Podobno też jaskinia tam jest. olo81 - 19:49 środa, 14 kwietnia 2010 | linkuj
Mi zapadły w pamięć stawy w kluczach, czerwony i zielony, niedaleko zabudowań w lesie, w wąwozie. Trafiłem na nie przypadkiem szukając wieży :)
Podobno też jaskinia tam jest. olo81 - 19:49 środa, 14 kwietnia 2010 | linkuj
Wielkie dzięki za współudział :-) Było świetnie.
"Zaczyna padać... coś nowego? Nie – w tamtym roku było podobnie, a może nawet gorzej ;)" - Przeczytałem swój opis z zeszłego roku i nie pamiętam żeby padało... djk71 - 20:14 wtorek, 13 kwietnia 2010 | linkuj
Komentuj
"Zaczyna padać... coś nowego? Nie – w tamtym roku było podobnie, a może nawet gorzej ;)" - Przeczytałem swój opis z zeszłego roku i nie pamiętam żeby padało... djk71 - 20:14 wtorek, 13 kwietnia 2010 | linkuj