Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 27 marca 2010 Kategoria Bike Orient, Orientacyjnie :-), W towarzystwie ;), Z Helenką :)

BikeOrient Prolog


Baptised in fire.
Fourty to one

So silent before the storm
Awaiting command
A few has been chosen to stand
As one outnumbered by far
The orders from high command
Fight back, hold your ground!

In early September it came
A war unknown to the world
No warning they entered that land
That is protected by polish hand
Unless you are fourty to one
Your force will soon be undone

Baptised in fire
Fourty to one
Spirit of spartans
Death and glory
Soldiers of Poland
Second to none
Wrath of the Wehrmacht brought to a halt

The 8th of September it starts
The rage of the Reich
A barrage of mortars and guns
Stand past, the bunkers will hold
The captain has pledged his life
I'll face my fate here!
The sound of artillery strike
So fierce
The thunder of guns

So come, bring on all that you've got
Come hell, come high water, never stop
Unless you are forty to one
your lives will soon be undone

Baptised in fire
40 to 1
Spirit of spartans
Death and glory
Soldiers of Poland
Second to none
Wrath of the Wehrmacht brought to a halt

Always remember, a fallen soldier
Always remember, fathers and sons at war
Always remember, a fallen soldier
Always remember, fathers and sons at war
Always remember, a fallen soldier
Always remember, buried in history

No vermin may enter that land
That is protected by polish hand
Unless you are forty to one
Your force will soon be undone

Baptised in fire
Forty to one
Spirit of spartans
Death and glory!
Soldiers of Poland
Second to none
Wrath of the Wehrmacth brought to a halt*


Dzisiaj, z moim Rowerowym Partnerem spakowaliśmy nasze rowerki do samochodu i ruszyliśmy do Wiączynia, na Bikeorient Prolog.
Bikeorient to najlepiej zorganizowany Rajd na Orientację ;-), to także rajd, który w 2007 zaszczepił we mnie fascynację rowerowymi rajdami na orientację.

O 17:30, po 200 km, lądujemy w Wiączyniu. Szybki telefon do mavica z dopytaniem gdzie jest baza (już pierwsze problemy orientacyjne? :D) i dojeżdżamy do miejsca, w którym zlokalizowana jest baza.

Chłopcy próbują rozpalić ognisko, lecz niestety, z mizernym skutkiem.
Do „ogniska” podjeżdża na rowerze mała dziewczynka i mówi: „Dzień dobry, przyjechałam zobaczyć czy już palicie ognisko”. „Palicie” to zbyt mocne słowo. Dziewczynka odjeżdża. Po 10 minutach przyjeżdża z powrotem z chłopakiem i dwoma kawałkami drewna z żywicą, do podpałki. Dzięki temu ognisko w końcu płonie.

Zaraz po wyjściu z samochodu doznaję szoku... zimno, za zimno, o wiele zimniej niż się spodziewałam... Bez czapki, z krótkimi rękawiczkami... obawiam się, że będzie mi zimno.

Pogawędki, śmiechy, w końcu wybija godzina 19:00. Rozdanie map, parę słów wytłumaczenia i ruszamy!

Omawiamy z Darkiem kolejność zaliczania punktów.
Najpierw jedziemy na 9 – cmentarz ewangelicki. Małe problemy nawigacyjne – przejeżdżamy wjazd z drogi i musimy zawracać. Podbijamy kartę i jedziemy przez Janówkę na kolejny punkt – 15 – kępa drzew.
Do piętnastki dojeżdżamy polną, błotnistą drogą. Ciężko się jedzie moim Kellyskiem. Ale i tak już mam wprawę w jeździe nim po terenie, nie wyobrażam sobie jazdy po czymś takim zaraz po zakupie.

Jedzie się bardzo przyjemnie. W sam raz. Wcale nie jest zimno. To znaczy podczas jazdy nie jest zimno. Gdy stajemy, by podbić kartę lub zjeść coś, od razu czuć chłód.

W Zielonej Górze (ups! szybko dojechaliśmy) mamy większe problemy z odnalezieniem punktu 7. Kluczymy przez jakiś czas, po czym podejmujemy decyzję, że odpuszczamy 7 – szkoda czasu. Kolejna decyzja to zmiana w planie zaliczania kolejnych punktów. Rezygnujemy z tych terenowych, zaliczamy te, które są zlokalizowane blisko dróg. Po pierwsze: dużo błota, po którym ciężko się jedzie, po drugie: tracimy dużo cennego czasu szukając tych „terenowych” punktów.

Jedziemy przez Borową do Gałkowa Małego gdzie podbijamy kartę na punkcie 10 zlokalizowanym na cmentarzu żołnierzy z I wojny światowej. Po nocy, w lesie, na cmentarzu... dreszczyk emocji :)

Kolejnym łupem pada 16 – skrzyżowanie dróg. Następnie jedziemy wioskami (ludzie dziwnie się patrzą, komentując „ufo” itp.) Sobota wieczór – tutejsza młodzież spędza aktywnie czas grupując się przed sklepami :-)

W Małczewie kolejny punkt - 11, kolejny cmentarz z I wojny światowej. Podbijamy kartę i wracamy do drogi. Przed drogą zatrzymujemy się, ponieważ jedzie samochód. Ruszamy. Wtem mam zaszczyt podziwiać Darka, który tańczy na rowerze, dodatkowo tańczy na przednim kole :D Obeszło się bez gleby ale ciekawi mnie gdzie się Darek nauczył takich sztuczek :-) Okazuje się, że zatrzymał się tuż przed dość głęboką dziurą, której nie zauważył i w którą pięknie wpasował swoje przednie koło.

Ostatni punkt, który chcemy zaliczyć w pierwszym etapie to ziemianka. Mamy małe problemy w zlokalizowaniu ziemianki ale Darek w końcu ją odnajduje. Podobno robi wrażenie, niestety ja do niej nie wchodzę, bo szukałam jej w innym miejscu.

Do bazy docieramy o 23:25. Do zamknięcia mety jest jeszcze 30 minut. Chwila namysłu i rezygnujemy z udziału w II etapie. Ogrzewamy się przy ognisku, zajadamy pyszną kiełbaskę.

Zajmuję IV miejsce wśród kobiet (startowały 4 panie :)).
Rozdanie nagród, z racji tego, że osoba która zajęła III miejsce pojechała już do domu, trafia mi się jej nagroda.

Jeszcze chwila na rozmowy i o 1:00 ruszamy do domu.
Fajna impreza :) Jak zwykle. Podziękowania dla Organizatorów.
Było pięknie!!!

Ognisko


Mapa


Kosma nad mapą (zdjęcie mavica).





* Sabaton - "40-1".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 50.79km
  • Czas 03:23
  • VAVG 15.01km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
My też 7 już prawie odpuszczaliśmy, ale był to już jeden z naszych ostatnich punktów i mogliśmy trochę dłużej poszperać po lesie. Pozdrower i do zobaczenia na kolejnych mtbo
franiu
- 07:20 niedziela, 4 kwietnia 2010 | linkuj
Fajnie Monika :)
Wiem że Twój kellysek radzi w terenie :)
Jedno jest pewne - BIKEstatowicze potrafią się świetnie bawić przez 24 h na dobę :)
JPbike
- 17:34 poniedziałek, 29 marca 2010 | linkuj
ja za Kajmanem , mało fotek:(ale zabawa pewnie rewelka:)
pozdrowionka
karla76
- 07:02 poniedziałek, 29 marca 2010 | linkuj
Gratulacje! :)
W ciemnościach po wertepach... :D
alistar
- 06:14 poniedziałek, 29 marca 2010 | linkuj
gratulacje udanego wyjazdu :) super pomysl na weekend. pozdrawiam
codeisred
- 21:42 niedziela, 28 marca 2010 | linkuj
400 km w samochodzie 60 na rowerze i to w jeden wieczór - pozazdrościć.
pozdrawiam.
Jurek57
- 21:22 niedziela, 28 marca 2010 | linkuj
mnmnc Nie ma się czego obawiać... obawiałabym się gdybym jeździła sama.
Pozdrawiam i polecam.
Djablica Wieczór spawacza rządzi! A co do nagrody... super!
djk71 Chciałam zrobić z nas większe sieroty niż jesteśmy :) ale oczywiście masz racje. :)
Dzięki za towarzystwo na trasie. A zdjęcie... ma ten klimat o którym piszesz :-)
Tomalos Ja śniegu nie widziałam (nie wiem czy mam płakać czy się śmiać?) :-)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
kosma100
- 18:32 niedziela, 28 marca 2010 | linkuj
Dementuję pogłoski jakoby nie było śniegu, ja jechałem po nim dwukrotnie :) Po parę metrów zaledwie ale liczy się :)
tomalos
- 15:18 niedziela, 28 marca 2010 | linkuj
Monika,
Nie przesadzaj, nie mieliśmy problemów ze ze zlokalizowaniem bazy tylko nie do końca wiedzieliśmy gdzie możemy zostawić samochód, bo punkt zaznaczony na mapie nie miał odzwierciedlenia w rzeczywistości ;-)

Poza tym sama prawda. I jak piszesz: BYŁO PIĘKNIE ;-)
Dzięki za towarzystwo.

Na pierwszym zdjęciu miałem wrażenie, że to jakaś "odjechana" impreza, światła, lasery i koleś, który stoi nad klawiszami i zaraz zacznie grać....
djk71
- 12:38 niedziela, 28 marca 2010 | linkuj
Pierwsza fota wygląda jak wieczór spawacza ;p Pozdrowerek. P.S. pochwal się co wygrałaś ;p Djablica - 11:59 niedziela, 28 marca 2010 | linkuj
Piękna impreza, wielki szacun, ja ciągle mam obawy przed jeżdżeniem po lesie w nocy...
mnmnc
- 11:46 niedziela, 28 marca 2010 | linkuj
agenciara Żałuj, że Cię nie było. A jeśli chodzi o warunki to śniegu nie było, w jego miejscu było dużo wody i błota...
Kajman Nie było czasu na fotki. W nocy zdjęcia wymagają ustawienia aparatu w stabilnym miejscu i robienie z samowyzwalacza... nie było na to czasu. Zdjęcia umieszczę jak mi Mavic podeśle albo jak umieści na Picassie, bo on zrobił duuuużo zdjęć :-)
Impreza była super :-)
Pozdrawiam
kosma100
- 11:35 niedziela, 28 marca 2010 | linkuj
Mało fotek:( Ale impreza zacna:))
Kajman
- 11:30 niedziela, 28 marca 2010 | linkuj
:):):):) BikeOrient prolog... tego jeszcze u nas bikestatowiczów na szeroką skalę nie było, a szkoda!
w Łodzi to jest jakaś masakra, tydzień temu jeszcze sporo śniegu leżało w lasach... a podłoże to jedna wielka kałuża, u nas już dawno suchutko :-) Przyjechałam z tak ubabranym samochodem (i psem :D ) że w życiu tyle błota nie zebrałam podczas rowerowych eskapad hehehe
No ale liczy się "fun", a bike orient prolog na pewno tego dostarczył :)
do zobaczenia za 3 miesiące :)))
Aga
- 11:21 niedziela, 28 marca 2010 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa atorz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl