Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Piątek, 18 marca 2016 Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów

Jadę zdobywać Monte Cassino!

Rankiem do Ząbkowic na dworzec PKP. Następnie pociągiem do Gliwic.
Na dworcu PKP
Na dworcu PKP © kosma100
Wsiadam do pociągu. Proszę mężczyznę by się przesiadł, bo siedzi na miejscu gdzie wiesza się rowery. Facet wstaje bez problemów. Po powieszeni roweru proponuję mu żeby sobie usiadł przy rowerze. Dziękuje. Siadam więc ja.
Naprzeciwko mnie siedzi gościu i prowadzi monolog:
- Tak przyszła z rowerem, to pan musiał wstać, bo rower trzeba powiesić! Rower najważniejszy! Ech, takich ludzi powinno państwo dotować - biedacy jacyś! Jakiś obojniak - ani kobieta, ani mężczyzna. Manicure, kolano obdarte, jedzie zamiast do pracy to na rower. Tatuś pewnie zapłaci. (tak młodo wyglądam, że tatuś mnie jeszcze sponsoruje? :D) Jak można na takim obdartym siodełku dupę posadzić? Na tańce by poszła, obiad w domu ugotowała, to nie - będzie zdobywać Monte Cassino na rowerze! Tak tymi rowerami jeżdżą po chodnikach, przepędzają, to jest normalnie choroba psychiczna. Ich trzeba leczyć! Albo jeżdżą po ulicach i co będzie jak samochód obedrą? To ja płacę! Jak ja nie lubię jak ktoś się obnosi ze swoimi zainteresowaniami!

A gościu obnosił się z puszką piwa. Dobrze, że wysiadł w Sosnowcu, bo już miałam na końcu języka parę tekstów do niego. Ale wytrzymałam :)

Miałam w planach powrót z Gliwic rowerkiem ale niestety spotkanie się przeciągnęło i wracałam częściowo pociągiem. Do Sosnowca pociągiem. Z Sosnowca na rowerku. W Sosnowcu na światłach autobus zmiótł by mnie z powierzchni ziemi. Dojeżdżam do świateł i światło zmienia się na pomarańczowe i czerwone. Hamuję. Normalnie, nie gwałtownie. Autobus jadący za mną pędzi i w ostatniej chwili odbija w lewo, śmigając przy mnie na czerwonym. Nie wiem dokładnie co się zadziałało ale wylądowałam na środku skrzyżowania (musiał mnie jakoś "porwać") nie przewróciłam się. Stanęłam więc na środku przy wysepce. Autobus pognał dalej. Radiowóz, który stał na światłach na skrzyżowaniu nie zareagował. Byłam w takim szoku, że po prostu pojechałam dalej. Mało brakowało...
Po drodze widzę mój mały sukces. Jakiś czas temu byliśmy proszeni o opinię do wybudowanej drogi dla rowerów oraz chodnika. Nie mogłam przepchnąć swojego zdania, że trzeba podciągnąć chodnik i drogę 200 metrów dalej, bo zarówno chodnik jak i nowa droga zaczynają się "nigdzie" i kończą "nigdzie". Oczywiście rozumiem, że od razu nie zbudujemy całej infrastruktury ale wystarczy pociągnąć te 200 metrów i połączyć chodnik z istniejącym chodnikiem, a drogę doprowadzić te 200 metrów do drogi przy garażach. "Ale tam nie ma drogi dla rowerów!" - argumentowali. Ale jest normalna droga i rowerzysta będzie miał ciągłość jazdy, a nie nagle musi jechać po niby chodniku. Wtedy moje argumenty i prośby zdawały się lecieć w próżnię. Nie było akceptacji na wdrożenie tego rozwiązania.
Jakież było moje zdziwienie jak zobaczyłam, że jednak się da :)
Doprowadzenie drogi dla rowerów do drogi przy garażach :)
Doprowadzenie drogi dla rowerów do drogi przy garażach :) © kosma100

Jadę do Ani, później na korepetycje i do domku.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)

  • DST 32.50km
  • Czas 02:00
  • VAVG 16.25km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa potoa
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl