Czwartek, 24 marca 2016
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów
Jaja się wszystkim rzuciły na mózg! (jeżeli go mieli)
Ruszam po Kangurka, który znów u mechanika. Statystyka Kangura w tym roku wygląda mało zachęcająco - od stycznia przejechał jakieś 200 km i już drugi raz jest u "lekarza".
To oczywiście przyczyniło się do tego, że przejechałam więcej niż 20 km w tym roku :p
Kangurowi za to wielkie "torba zapłać".
Wiec ruszam z domku. Po przejechaniu około 300 metrów widzę jadącą ciężarówkę na czołówkę na mnie.
Próbuje wyprzedzić kogoś i jedzie centralnie na mnie.
Nie jedzie szybko (około 40 km/h) ale jedzie wprost NA MNIE!
Zjeżdżam na chodnik (na szczęście było obniżenie i wjechałam).
Patrzę idiocie w oczy i macham rękami (robię tak zwane pajacyki) i pukam się w czoło. Kierowca Tfu! Prowadzacz tej ciężarówki również robi pajacyki - pewnie to ja jestem winna, że jechał na czołówkę.
Ech...
No tak zbliża się Wielkanoc, więc pewnie mu jaja zasłoniły widoki i myślenie.
Jadę dalej. Szybko jakoś mi przechodzi, bo nie drążę tematu - co by było jak by ktoś jechał prawidłowo ale nie śledził tego czy ktoś jedzie na czołówkę albo źle ocenił zagrożenie...
Pogoda super. Piękne słoneczko, chociaż o 4:00 było minus 3 stopnia Celsjusza.
Dojeżdżam do Huty Katowice, mijam ją i kręcę dalej.
Na ulicy Piłsudskiego (dwa pasy w jedną stronę). Za światłami jeden idiota wyprzedza mnie na centymetry (i jest ich o wiele mniej niż 100).
Macham ręką, co daje taki skutek, że nastepnych 5 wyprzedza poprawnie.
Nagle RACH! Nagle CIACH! I samochód przejeżdża bardzo blisko. Wyciągam rękę, ręka nie jest wyprostowana (czyli ma poniżej 70 cm) i dotyka samochodu.
-"Ty idioto!" - krzyczę.
Obracam się do tyłu i zmieniam tor ruchu na środek pasa, by żaden idiota już nie próbował mnie tak wyprzedzić.
Wkurzona jadę dalej. Tymczasem (łąką lasem) okazuje się, że ostatni kiler rowerzystów skręca w osiedle. Nie zastanawiając się długo skręcam za nim. Jadę za nim. Gostek przejeżdża miedzy innymi po trawniku "skracając drogę", bo tu łatwiej było skręcić - poprzednie skrzyżowanie jest zbyt skomplikowane na jego mały móżdżek.
Dojeżdża pod jakiś budynek i próbuje zaparkować (trochę mu nie idzie). W końcu dojeżdżam mu do okna, widzę gościa w kapeluszu, pokazuję by otworzył okno. Otwiera, a ja mówię:
- "Jaką odległość należy zachować od wyprzedzanego rowerzysty?"
- "Nie wiem o co chodzi".
- "Chodzi o to, że pytam pana jaką odległość należy zachować od wyprzedzanego rowerzysty?"
- "Ale o co chodzi?".
Kkk......
- "Czy wie pan, że wyprzedził mnie pan z taką odległością?" (pokazuje mu).
- "Ale przecież nic się nie stało".
K*** mać!!!
- "Nie, no ja nie mogę. Zgłoszę to policji!" - mówię i robię zdjęcie tablicy rejestracyjnej.
Temu panu jaja mózg zasłoniły © kosma100
Gościu wydygał. Podszedł do mnie i mówi:
- "Proszę powiedzieć o co chodzi?"
- "Wyprzedził mnie Pan z nieodpowiednią odległością. Jaką odległość należy zachować od wyprzedzanego rowerzysty według Prawa o Ruchu Drogowym?"
- "5 metrów".
- "Buahaha, ja nie mogę, pan nawet nie zna przepisów! A jaką pan zachował? Mniej niż 70 cm! Wystarczyłoby, żeby pan przeprosił jak rozmawiałam z panem i może byłoby o.k. teraz to nie jest o.k. dzwonię po policję".
Gościu panika w oczach... Podbiega do mnie, przeprasza (no tak przecież przed chwilą dałam mu instrukcję).
- "Jakby pani wiedziała jaki mam dzień - jadę po lekarstwa do mojej umierającej żony. Myślałem, że się zmieszczę, a tu nagle pojawił się samochód z lewej".
K***********!
Tłumaczę palantowi, jakie znaczenie ma wielkość (nie członka tylko odległości od wyprzedzanego rowerzystki), cała się trzęsę. WTEM wychodzi z budynku jego żona (umierająca) i pyta o co chodzi.
Ignoruję ją (przecież umiera). Tłumaczę dupkowi, że ja się nie przewróciłam ale 50 % rowerzystów jeżdżących po drodze mogło by mu się przewrócić pod koła i ciekawie jak by mu się żyło gdyby kogoś zabił.
Przeprasza... po raz enty.
Może coś zrozumiał... morze...
Niestety facetom przed Wielkanocą jajka zasłaniają mózg, myślenie i wszystko inne.
Później do Ani, która ma taki widoczek z okna:
Taki sobie widoczek z okna © kosma100
Nastepnie do kotów:
Na komodach leżą dwa tygrysy © kosma100
Aż mnie dziwi, że wśród dzisiejszych wirtuozów szos nie było kobiet.
No tak... bo one przecież nie mają jaj - nie miało im co przysłonić oczu i rozumu :)
No to wesołego jaja!
Wesołego jaja! Rowerowego oczywiście! © kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
To oczywiście przyczyniło się do tego, że przejechałam więcej niż 20 km w tym roku :p
Kangurowi za to wielkie "torba zapłać".
Wiec ruszam z domku. Po przejechaniu około 300 metrów widzę jadącą ciężarówkę na czołówkę na mnie.
Próbuje wyprzedzić kogoś i jedzie centralnie na mnie.
Nie jedzie szybko (około 40 km/h) ale jedzie wprost NA MNIE!
Zjeżdżam na chodnik (na szczęście było obniżenie i wjechałam).
Patrzę idiocie w oczy i macham rękami (robię tak zwane pajacyki) i pukam się w czoło. Kierowca Tfu! Prowadzacz tej ciężarówki również robi pajacyki - pewnie to ja jestem winna, że jechał na czołówkę.
Ech...
No tak zbliża się Wielkanoc, więc pewnie mu jaja zasłoniły widoki i myślenie.
Jadę dalej. Szybko jakoś mi przechodzi, bo nie drążę tematu - co by było jak by ktoś jechał prawidłowo ale nie śledził tego czy ktoś jedzie na czołówkę albo źle ocenił zagrożenie...
Pogoda super. Piękne słoneczko, chociaż o 4:00 było minus 3 stopnia Celsjusza.
Dojeżdżam do Huty Katowice, mijam ją i kręcę dalej.
Na ulicy Piłsudskiego (dwa pasy w jedną stronę). Za światłami jeden idiota wyprzedza mnie na centymetry (i jest ich o wiele mniej niż 100).
Macham ręką, co daje taki skutek, że nastepnych 5 wyprzedza poprawnie.
Nagle RACH! Nagle CIACH! I samochód przejeżdża bardzo blisko. Wyciągam rękę, ręka nie jest wyprostowana (czyli ma poniżej 70 cm) i dotyka samochodu.
-"Ty idioto!" - krzyczę.
Obracam się do tyłu i zmieniam tor ruchu na środek pasa, by żaden idiota już nie próbował mnie tak wyprzedzić.
Wkurzona jadę dalej. Tymczasem (łąką lasem) okazuje się, że ostatni kiler rowerzystów skręca w osiedle. Nie zastanawiając się długo skręcam za nim. Jadę za nim. Gostek przejeżdża miedzy innymi po trawniku "skracając drogę", bo tu łatwiej było skręcić - poprzednie skrzyżowanie jest zbyt skomplikowane na jego mały móżdżek.
Dojeżdża pod jakiś budynek i próbuje zaparkować (trochę mu nie idzie). W końcu dojeżdżam mu do okna, widzę gościa w kapeluszu, pokazuję by otworzył okno. Otwiera, a ja mówię:
- "Jaką odległość należy zachować od wyprzedzanego rowerzysty?"
- "Nie wiem o co chodzi".
- "Chodzi o to, że pytam pana jaką odległość należy zachować od wyprzedzanego rowerzysty?"
- "Ale o co chodzi?".
Kkk......
- "Czy wie pan, że wyprzedził mnie pan z taką odległością?" (pokazuje mu).
- "Ale przecież nic się nie stało".
K*** mać!!!
- "Nie, no ja nie mogę. Zgłoszę to policji!" - mówię i robię zdjęcie tablicy rejestracyjnej.
Temu panu jaja mózg zasłoniły © kosma100
Gościu wydygał. Podszedł do mnie i mówi:
- "Proszę powiedzieć o co chodzi?"
- "Wyprzedził mnie Pan z nieodpowiednią odległością. Jaką odległość należy zachować od wyprzedzanego rowerzysty według Prawa o Ruchu Drogowym?"
- "5 metrów".
- "Buahaha, ja nie mogę, pan nawet nie zna przepisów! A jaką pan zachował? Mniej niż 70 cm! Wystarczyłoby, żeby pan przeprosił jak rozmawiałam z panem i może byłoby o.k. teraz to nie jest o.k. dzwonię po policję".
Gościu panika w oczach... Podbiega do mnie, przeprasza (no tak przecież przed chwilą dałam mu instrukcję).
- "Jakby pani wiedziała jaki mam dzień - jadę po lekarstwa do mojej umierającej żony. Myślałem, że się zmieszczę, a tu nagle pojawił się samochód z lewej".
K***********!
Tłumaczę palantowi, jakie znaczenie ma wielkość (nie członka tylko odległości od wyprzedzanego rowerzystki), cała się trzęsę. WTEM wychodzi z budynku jego żona (umierająca) i pyta o co chodzi.
Ignoruję ją (przecież umiera). Tłumaczę dupkowi, że ja się nie przewróciłam ale 50 % rowerzystów jeżdżących po drodze mogło by mu się przewrócić pod koła i ciekawie jak by mu się żyło gdyby kogoś zabił.
Przeprasza... po raz enty.
Może coś zrozumiał... morze...
Niestety facetom przed Wielkanocą jajka zasłaniają mózg, myślenie i wszystko inne.
Później do Ani, która ma taki widoczek z okna:
Taki sobie widoczek z okna © kosma100
Nastepnie do kotów:
Na komodach leżą dwa tygrysy © kosma100
Aż mnie dziwi, że wśród dzisiejszych wirtuozów szos nie było kobiet.
No tak... bo one przecież nie mają jaj - nie miało im co przysłonić oczu i rozumu :)
No to wesołego jaja!
Wesołego jaja! Rowerowego oczywiście! © kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 12.92km
- Czas 00:46
- VAVG 16.85km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
piękny diss na facetów za kółkiem - stereotyp kobiety w tym samym środowisko powoli się sypie ;) ps. współczuję, miejska dżungla jak zwykle dała popis swoich możliwości, gdzie silniejszy (większy) wygrywa...
k4r3l - 09:12 piątek, 25 marca 2016 | linkuj
Miejska dżungla... Ostatnio babka próbowała mniej rozjechać na przejeździe rowerowym, a jak zapukałam w szybkę to aż podskoczyła. Rower? na przejeździe rowerowym? O rany! :) Wniosek - do lasu, z dala od kretynów.
P.S. Masz talent do pisania, you made my day :) mandraghora - 09:08 piątek, 25 marca 2016 | linkuj
P.S. Masz talent do pisania, you made my day :) mandraghora - 09:08 piątek, 25 marca 2016 | linkuj
"Ignoruję ją (przecież umiera)" - hahaha mocne mocne :)
aramisy - 07:45 piątek, 25 marca 2016 | linkuj
Nie wszystkim facetom "jaja zasłaniają mózg ". Ludzie obecnie najpierw coś robią a dopiero później myślą.
Też facet z jajami - 21:23 czwartek, 24 marca 2016 | linkuj
To chyba byl jakis wedkarz. ;)
Trzeba bylo go wypunktowac, czemu ta zona nie umiera. ;)
A jazdy srodkiem pasa nawet sobie nie wyobrazam, dopiero by sie zaczelo... Gość spod lodu ;) - 18:28 czwartek, 24 marca 2016 | linkuj
Trzeba bylo go wypunktowac, czemu ta zona nie umiera. ;)
A jazdy srodkiem pasa nawet sobie nie wyobrazam, dopiero by sie zaczelo... Gość spod lodu ;) - 18:28 czwartek, 24 marca 2016 | linkuj
Powiem ci Kosma, że nie ma się co szczypać i środkiem pasa trzeba jechać. Zawsze jest gdzie uciec jak jakiś palant(on lub ona) spróbuje wyprzedzić na gazetę. Szczególnie jak masz dwa pasy w jednym kierunku.
gozdi89 - 15:56 czwartek, 24 marca 2016 | linkuj
Komentuj