Poniedziałek, 15 września 2008
Kategoria Kosmacz - Powsinoga :), We dwoje - ja i mój rowerek ;))), W towarzystwie ;), In the rain...
To już jest koniec, nie ma już nic
Jesteśmy wolni, możemy iść
To już jest koniec, możemy iść
Jesteśmy wolni, bo nie ma już n
To już jest koniec, nie ma już nic
Jesteśmy wolni, możemy iść
To już jest koniec, możemy iść
Jesteśmy wolni, bo nie ma już nic…
To już jest koniec, nie ma już nic
Jesteśmy wolni, możemy iść
To już jest koniec, możemy iść
Jesteśmy wolni, bo nie ma już nic…
Robaczek w swej dziurce, jak docent za biurkiem
I pszczółka na kwiatkach, jak kontrol w tramwajach
Tak dłubie i gmera, napisze – wymyśli
Obejdzie wokoło, zabrudzi – wyczyści
I krzaczek przy drodze i brat przy maszynie
Jak noga w skarpecie, jak sprzedawca w kantynie
Kamyczek na polu i strażnik na straży
Lodówka wciąż ziębi, kuchenka wciąż parzy
A po co? A po co? – Tak dłubie i dłubie?
A za co? A za co? – Tak myśli i skubie?
I tak się przykłada i mówi z ekranu
I bredzi latami, wieczorem i rano
To już jest koniec, nie ma już nic
Jesteśmy wolni, możemy iść
To już jest koniec, możemy iść
Jesteśmy wolni, bo nie ma już nic…
To już jest koniec, nie ma już nic
Jesteśmy wolni, możemy iść
To już jest koniec, możemy iść
Jesteśmy wolni, bo nie ma już nic, nie ma już nic, nic, nic!
Rankiem na dworzec PKP by pojechać do D.G. na skróty....
Piękny weekend dobiegł końca :(
Bydzia – dzień pierwszy.
Bydzia – dzień drugi – GRAND PRIX.
Bydzia – dzień trzeci.
Mój rumak, wagon I klasy, ja i regionalny trunek... :D
Z dworca PKP w D.G. do domku...
Późnym wieczorem podróż do pracy – w deszczu :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Jesteśmy wolni, możemy iść
To już jest koniec, możemy iść
Jesteśmy wolni, bo nie ma już nic…
To już jest koniec, nie ma już nic
Jesteśmy wolni, możemy iść
To już jest koniec, możemy iść
Jesteśmy wolni, bo nie ma już nic…
Robaczek w swej dziurce, jak docent za biurkiem
I pszczółka na kwiatkach, jak kontrol w tramwajach
Tak dłubie i gmera, napisze – wymyśli
Obejdzie wokoło, zabrudzi – wyczyści
I krzaczek przy drodze i brat przy maszynie
Jak noga w skarpecie, jak sprzedawca w kantynie
Kamyczek na polu i strażnik na straży
Lodówka wciąż ziębi, kuchenka wciąż parzy
A po co? A po co? – Tak dłubie i dłubie?
A za co? A za co? – Tak myśli i skubie?
I tak się przykłada i mówi z ekranu
I bredzi latami, wieczorem i rano
To już jest koniec, nie ma już nic
Jesteśmy wolni, możemy iść
To już jest koniec, możemy iść
Jesteśmy wolni, bo nie ma już nic…
To już jest koniec, nie ma już nic
Jesteśmy wolni, możemy iść
To już jest koniec, możemy iść
Jesteśmy wolni, bo nie ma już nic, nie ma już nic, nic, nic!
Rankiem na dworzec PKP by pojechać do D.G. na skróty....
Piękny weekend dobiegł końca :(
Bydzia – dzień pierwszy.
Bydzia – dzień drugi – GRAND PRIX.
Bydzia – dzień trzeci.
Mój rumak, wagon I klasy, ja i regionalny trunek... :D
Z dworca PKP w D.G. do domku...
Późnym wieczorem podróż do pracy – w deszczu :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 20.85km
- Czas 01:18
- VAVG 16.04km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj