Piątek, 19 lipca 2013
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Do pracy / z pracy
Uratowałam życie niejednemu rowerzyście oraz innym uczestnikom ruchu drogowego...
Ech...
Niby nierowerzystowe a jednak...
Nie będę wpisywać kilometrów zrobionych rowerem...
Zrobię wpis z wydarzeń dnia dzisiejszego... byłam uczestnikiem ruchu ale nie rowerowym - blachosmrodowym...
W lipcu, z racji "oszczędności czasu" (to mój ostatni miesiąc pracy w korporacji) jeżdżę do pracy blachosmrodem.
Rower poszedł w odstawkę, żeby od sierpnia był moim głównym narzędziem pracy, kochankiem, przyjemnością...
Więc jadę dzisiaj w Katowicach na ulicy 73 Pułku Piechoty.
Fakt, że przejazd rowerowy na wysokości tartaku jest robiony w wersji lajt - bez mózgu...
Jadę, dojeżdżam do przejazdu rowerowego, widzę 2 rowerzystki czekające na możliwość przejazdu przez ulicę (ulica dość ruchliwa), patrzę we wsteczne lusterko - nikogo nie ma w odległości około 200 metrów, więc zwalniam... pierwsza rowerzystka przejeżdża, druga hamuje i czeka.
Zatrzymuję samochód przed przejazdem rowerowym. Niestety z przeciwka sznur samochodów i ŻADEN NIE ZATRZYMUJE SIĘ przed przejazdem rowerowym (pomimo, że ja stoję od dobrych 5 sekund). Trąbię (by dać sygnał dla tych nadjeżdżających z przeciwka) - jeden przejechał, drugi, trzeci... trąbię... i WTEM GRZMOT!
Nie wiem o co chodzi...
Okazuje się, że "kierowca" malucha z impetem - z prędkością, którą jechał - pomimo, że stałam tam minimum 10 sekund wjechał w tył samochodu, którym jechałam :(
Kierowca to rocznik 1939, który chce iść na nogach do domu... nie ma OC, "bo mu ukradli"... dzwonimy po karetkę (staruszkowi leci krew z nosa), po policję, spychamy malucha na pobocze (staliśmy na środku pasa)...
WIELKIE PODZIĘKOWANIA DLA PRZYSZŁEGO MAŁŻEŃSTWA, KTÓRE SIĘ ZATRZYMAŁO, POMOGŁO ZEPCHNĄĆ MALUCHA Z DROGI, ZADZWONIŁO PO POGOTOWIE ITP... ORAZ DLA JEDNEGO KIEROWCY, KTÓRY TAKŻE BYŁ UCZYNNY I DAŁ NUMER DO SIEBIE JAKO ŚWIADKA...
Reszcie nie dziękuję...
Bardzo mnie dziwi, dlaczego dziewczyna, dla której się zatrzymałam, by ją przepuścić na przejeździe rowerowym, pojechała dalej...
Ech...
Trudno...
Chociaż żal...
W sumie, pomimo wszystkiego... uratowałam komuś życie :)
Staruszek nie zabije następnej osoby - nie wierzę, że będzie go stać na kupienie innego samochodu a maluch nie nadaje się do jazdy...
I jak zostanę Prezydentem to wprowadzę BEZPŁATNE badania i egzaminy (10 minutowe) dla kierowców powyżej 60 lat...
&feature=player_embedded
Nie wrzucam wszystkich "do jednego worka", nie ulegam stereotypom ale mam pewne "wypracowane" poglądy o kierowcach, przez moje 17-letnie doświadczenie jako aktywnej rowerzystki i kierowcy mechanicznego pojazdu w ruchu drogowym.
Szkoda, ze samochód nie mój, szkoda, że brata, który ma jechać z rodziną za tydzień na wakacje...
A w domku, pomimo wszystkiego montuje banery:
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Niby nierowerzystowe a jednak...
Maluch - składak© kosma100
Nie będę wpisywać kilometrów zrobionych rowerem...
Zrobię wpis z wydarzeń dnia dzisiejszego... byłam uczestnikiem ruchu ale nie rowerowym - blachosmrodowym...
W lipcu, z racji "oszczędności czasu" (to mój ostatni miesiąc pracy w korporacji) jeżdżę do pracy blachosmrodem.
Rower poszedł w odstawkę, żeby od sierpnia był moim głównym narzędziem pracy, kochankiem, przyjemnością...
Więc jadę dzisiaj w Katowicach na ulicy 73 Pułku Piechoty.
Fakt, że przejazd rowerowy na wysokości tartaku jest robiony w wersji lajt - bez mózgu...
Jadę, dojeżdżam do przejazdu rowerowego, widzę 2 rowerzystki czekające na możliwość przejazdu przez ulicę (ulica dość ruchliwa), patrzę we wsteczne lusterko - nikogo nie ma w odległości około 200 metrów, więc zwalniam... pierwsza rowerzystka przejeżdża, druga hamuje i czeka.
Zatrzymuję samochód przed przejazdem rowerowym. Niestety z przeciwka sznur samochodów i ŻADEN NIE ZATRZYMUJE SIĘ przed przejazdem rowerowym (pomimo, że ja stoję od dobrych 5 sekund). Trąbię (by dać sygnał dla tych nadjeżdżających z przeciwka) - jeden przejechał, drugi, trzeci... trąbię... i WTEM GRZMOT!
Nie wiem o co chodzi...
Okazuje się, że "kierowca" malucha z impetem - z prędkością, którą jechał - pomimo, że stałam tam minimum 10 sekund wjechał w tył samochodu, którym jechałam :(
Kierowca to rocznik 1939, który chce iść na nogach do domu... nie ma OC, "bo mu ukradli"... dzwonimy po karetkę (staruszkowi leci krew z nosa), po policję, spychamy malucha na pobocze (staliśmy na środku pasa)...
WIELKIE PODZIĘKOWANIA DLA PRZYSZŁEGO MAŁŻEŃSTWA, KTÓRE SIĘ ZATRZYMAŁO, POMOGŁO ZEPCHNĄĆ MALUCHA Z DROGI, ZADZWONIŁO PO POGOTOWIE ITP... ORAZ DLA JEDNEGO KIEROWCY, KTÓRY TAKŻE BYŁ UCZYNNY I DAŁ NUMER DO SIEBIE JAKO ŚWIADKA...
Reszcie nie dziękuję...
Bardzo mnie dziwi, dlaczego dziewczyna, dla której się zatrzymałam, by ją przepuścić na przejeździe rowerowym, pojechała dalej...
Ech...
Trudno...
Chociaż żal...
W sumie, pomimo wszystkiego... uratowałam komuś życie :)
Staruszek nie zabije następnej osoby - nie wierzę, że będzie go stać na kupienie innego samochodu a maluch nie nadaje się do jazdy...
I jak zostanę Prezydentem to wprowadzę BEZPŁATNE badania i egzaminy (10 minutowe) dla kierowców powyżej 60 lat...
&feature=player_embedded
Nie wrzucam wszystkich "do jednego worka", nie ulegam stereotypom ale mam pewne "wypracowane" poglądy o kierowcach, przez moje 17-letnie doświadczenie jako aktywnej rowerzystki i kierowcy mechanicznego pojazdu w ruchu drogowym.
Szkoda, ze samochód nie mój, szkoda, że brata, który ma jechać z rodziną za tydzień na wakacje...
Obrazenia Seata© kosma100
A w domku, pomimo wszystkiego montuje banery:
Banery na norce Rowerowej Norki :-)© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- Czas 02:00
- Aktywność Chodzenie
Komentarze
Masakra... Dobrze, ze nic Ci się nie stało...
Brat da radę wyjechać na wakacje? alistar - 20:42 czwartek, 25 lipca 2013 | linkuj
Brat da radę wyjechać na wakacje? alistar - 20:42 czwartek, 25 lipca 2013 | linkuj
djk71 Jakiś czas temu wracając od was miałem debilny przypadek w Rokitnicy, sytuacja dokładnie taka jak u Kosmy.... gość jadący od Zabrza zatrzymał mi się przed rowerówką robiąc mi miejsce..., tylko co z tego jak od strony Rokitnicy samochody zapie...y po 100km/h i więcej, żaden baran się nie zatrzymał, ne zwolnił. Efekt tego był taki, że powstał w którkim czasie mały zator... Nie zawsze zatrzymanie się i uszczęśliwianie rowerzystów ma sens... Co z tego że jeden kierowca zachwowuje się jak na zachodzie skoro reszta ma rosyjską ogładę... Więc sam wolę przeczekać..., nic na siłe, w końcu to Polska...
amiga - 07:43 środa, 24 lipca 2013 | linkuj
Jeden z moim ulubionych zespołów śpiewa: "Polska..., mieszkam w Polsce...", a tak poważnie, ja się zawsze stresuję zatrzymując się przed przejazdami rowerowymi na Helence, że ktoś na głównej nie zauważy i mi wjedzie dokładnie w ten sposób.
djk71 - 05:07 środa, 24 lipca 2013 | linkuj
Widać nie wiesz co taki dziadek jest w stanie zrobić z maluchem, max za tydzień będzie siedział za kółkiem. Przejazd rowerowy na 73 pułku to jakaś porażka... to była droga tranzytowa z której dalej korzystają tiry... nielubię tego miejsca..., zatrzymanie samochodu w tym miejscu jest niebezpieczne, bo z tyłu mogą zacząc wymijać i trafią rowerzystę, widziałem już tutaj takie numery, co z tego, że jeden ustępuje, jak drugi szaleniec wyprzedza przy 100km/h. Chyba lepiej jest przejechać przez to miejsce. Rowerzysta da sobie radę, to że postoi minutę więcej wiele nei zmieni. A co do rowerzystki to... zachowała się jak typowa rowerzystka niedzielna, ma wszystko w d... .
Dobrze, że tobie się nic nie stało... amiga - 07:30 poniedziałek, 22 lipca 2013 | linkuj
Dobrze, że tobie się nic nie stało... amiga - 07:30 poniedziałek, 22 lipca 2013 | linkuj
Dobrze, że nic Ci się nie stało :* Seat dzielnie przyjął uderzenie dziadka. Szczęście, że to nie Cytryna, bo do niej to by mógł wjechać tym maluchem :( Szkoda tylko, że teraz wyjazd wakacyjny Mariusza się trochę skomplikował....
Z badaniami dziadków to będzie tak jak piszę limit, kto posmaruje ten będzie jeździł... Pozostaje mieć tylko nadzieje, że się nie spotka takiego na swej drodze.
t0mas82 - 07:12 poniedziałek, 22 lipca 2013 | linkuj
Z badaniami dziadków to będzie tak jak piszę limit, kto posmaruje ten będzie jeździł... Pozostaje mieć tylko nadzieje, że się nie spotka takiego na swej drodze.
t0mas82 - 07:12 poniedziałek, 22 lipca 2013 | linkuj
Jaka przykra historia, a właś nie wraz z Krzarą myśleliśmy o Tobie i o tym, żeby zaprosić Ciebie, Tomka i wszystkich kosmicznych przyjaciół na http://anwi.bikestats.pl/977691,Zaproszenie-na-Jurajska-Zlotowke.html spotkanie w Złotym Potoku
anwi - 19:07 sobota, 20 lipca 2013 | linkuj
k4r3l> przepisy, przepisami ale sam wczoraj uciekałem na pobocza i chodniki ;) obawiam się że znajomość prawa nie uratowałaby mnie przed zdmuchnięciem z drogi ;)
kosma> hak trochę pomógł przyjął impet malczana ;) noibasta - 17:42 sobota, 20 lipca 2013 | linkuj
kosma> hak trochę pomógł przyjął impet malczana ;) noibasta - 17:42 sobota, 20 lipca 2013 | linkuj
Generalnie trzeba zacząć od tego, że kierowcy w dupie mają przejście dla pieszych i przejazd rowerowy, a powinni zbliżając się do takowych zachować ostrożność i zatrzymać się, jeżeli uczynił to jadący z naprzeciwka. A jak jest w rzeczywistości? Gość jadący po Twojej stronie zatrzymuje się i Cię przepuszcza, wchodzisz na środek jezdni, a tam pozostali hamują gwałtownie i z ich min możesz wywnioskować jedno: jesteś wrogiem, który wtargnął im przed maskę! Inna sprawa to rowerzyści nie znający przepisów, uciekających na chodniki zamiast poruszać się zgodnie z prawem po drogach. Ale przez głupotę kilku kierowców doszło w mojej okolicy do absurdalnej sytuacji - pociągi zwalniają do 5km/h przed niestrzeżonymi przejazdami tylko dlatego, że kilka baranów nie wie co oznacza stop i krzyż sw.Andrzeja.
k4r3l - 08:57 sobota, 20 lipca 2013 | linkuj
Wszystkim się śpieszy, nawet starym dziadkom- miałaś szczęście, że nie miał jakiegoś masywniejszego i szybszego wozu.
kdk - 06:58 sobota, 20 lipca 2013 | linkuj
Ja całą historię skomentuję nieco żartobliwie, że za nieprzepisowe tablice do 200zł mandatu ;p
A na poważnie, faktycznie nie pierwszy raz czytam o irytujących zachowaniach i zdarzeniach drogowych na Twoim blogu, co smuci gdyż drogowych osłów już się nie pozbędziemy, a egzamin na prawo jazdy notorycznie będzie utrudniany pytaniami do wyuczenia się i zapomnienia nie wnosząc nic dobrego w przyszłych kierowców. Kysu - 22:02 piątek, 19 lipca 2013 | linkuj
A na poważnie, faktycznie nie pierwszy raz czytam o irytujących zachowaniach i zdarzeniach drogowych na Twoim blogu, co smuci gdyż drogowych osłów już się nie pozbędziemy, a egzamin na prawo jazdy notorycznie będzie utrudniany pytaniami do wyuczenia się i zapomnienia nie wnosząc nic dobrego w przyszłych kierowców. Kysu - 22:02 piątek, 19 lipca 2013 | linkuj
A ja się nie dziwię, że niektórzy rowerzyści boją się korzystać z przejazdów rowerowych przez jezdnie bo to zawsze loteria. Zatrzyma się? Nie zatrzyma? A jak dwupasmówka to ten jeden się zatrzymał ale czy ten drugi stanie? Nawet wolę nie korzystać ze ścieżek rowerowych (pomijam ich wykonanie i bezsensowny układ). Wolę jechać środkiem pasa. Wtedy sprawa jest 100% jasna. Obowiązują mnie takie same przepisy jak samochody. A tak to zawsze jest jedna wielka niewiadoma.
Co do badań... Pomysł chwalebny ale kto zagwarantuje rzetelność? Jednego odwalą niesłusznie, inny "da w łapę" i dalej nie będzie pewności, że za kierownicą jedzie w pełni sprawny kierowca.
Swoją drogą ten w maluchu to jakiś nieprzytomny musiał być. Szkoda, że niechcący bratu taką niespodziankę zgotowałaś. Może warsztat się spisze i doprowadzi autko do porządku przed wyjazdem. limit - 20:55 piątek, 19 lipca 2013 | linkuj
Co do badań... Pomysł chwalebny ale kto zagwarantuje rzetelność? Jednego odwalą niesłusznie, inny "da w łapę" i dalej nie będzie pewności, że za kierownicą jedzie w pełni sprawny kierowca.
Swoją drogą ten w maluchu to jakiś nieprzytomny musiał być. Szkoda, że niechcący bratu taką niespodziankę zgotowałaś. Może warsztat się spisze i doprowadzi autko do porządku przed wyjazdem. limit - 20:55 piątek, 19 lipca 2013 | linkuj
Może rowerzystka się przestraszyła, że to wszystko przez nią??? Wiesz jak to jest, jak człowiek dobrze nie orientuje się w przepisach to się boi i automatycznie wieje...
Ja jestem tego samego zdania co Ty po tym co czytam co się u Ciebie dzieje na drogach...!!! U mnie jest zupełnie inaczej, jeżdżę tyle co nic, a zdarza się że blachosmrody przepuszczają mnie na przejeździe rowerowym respektując przepisy. Szkoda tylko że NIEDZIELNI ROWERZYŚCI jakoś nie mają ochoty przejeżdżać przez jezdnię- kiedy widzą że zwalniam - oni też zwalniają i chcą się zatrzymać - a grrrrrrr...... i bądź tu człowieku kumatym a i tak rowerzyści się boją...
Pozdrowienia! Aga - 20:30 piątek, 19 lipca 2013 | linkuj
Komentuj
Ja jestem tego samego zdania co Ty po tym co czytam co się u Ciebie dzieje na drogach...!!! U mnie jest zupełnie inaczej, jeżdżę tyle co nic, a zdarza się że blachosmrody przepuszczają mnie na przejeździe rowerowym respektując przepisy. Szkoda tylko że NIEDZIELNI ROWERZYŚCI jakoś nie mają ochoty przejeżdżać przez jezdnię- kiedy widzą że zwalniam - oni też zwalniają i chcą się zatrzymać - a grrrrrrr...... i bądź tu człowieku kumatym a i tak rowerzyści się boją...
Pozdrowienia! Aga - 20:30 piątek, 19 lipca 2013 | linkuj