Środa, 11 czerwca 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
Na dnie sarkofagu noc, czarna suknia,
Rozrzucam korale wspomnień
Wtulona we włosów płaszcz, wonna rodnią swą,
Teraz okryta sn
Na dnie sarkofagu noc, czarna suknia,
Rozrzucam korale wspomnień
Wtulona we włosów płaszcz, wonna rodnią swą,
Teraz okryta snem.
Na wpół lodowata dłoń, zimne twe usta,
A jeszcze nie dawno ogień tlił,
Pamiętam rozkoszny wiatr, masztem gnący sztorm,
Daję ci moją łzę...
Okręt mój płynie dalej, gdzieś tam,
Serce choć popękane, chce bić.
Nie ma cię i nie było, jest noc,
Nie ma mnie i nie było jest dzień...
Do pracy - standardowo.
Po pracy - mam nadzieję zaatakować Trójkąt Trzech Cesarzy - śladem DARIUSZA79 ;)
Nadzieja...
Wychodząc z pracy (czytaj: z bunkra) nie wiedziałam nawet, że pada. Ochroniarz do mnie: "pada a pani na rowerze bez żadnej peleryny?" Uśmiechnęłam się i powiedziałam, że jak mnie zleje to może urosnę i popedaliłam w siną dal.
Jeszcze wtedy miałam nadzieję na Trójkąt...
Niestety po przejechaniu niecałego kilometra zmieniłam zdanie i nie chodziło wcale o padający deszcz bo było nawet przyjemnie (wycinając ten syf z ulicy lądujący na mnie :)) chodziło o moją zbyt wybujałą wyobraźnie i za mało rozwiniętą wyobraźnie u kierowców.
Stwierdziłam, że 80 % kierowców nie wie co to padający deszcz i ulica pokryta delikatną powłoką deszczu... stwierdziłam, że nie narażam mojego życia i jadę standardowo do domu.
I dobrze - po drodze na skrzyżowaniu z ulicą Morawa kierowcy zabrakło wyobraźni - cieszę się, że cały ten bałagan dział się wcześniej a nie w momencie gdy jechałam tam... nieźle go obróciło - no cóż mam nadzieję, że nauczy się na swoim błędzie i następnym razem będzie jechał ostrożnie.
Jechałam moją ulubioną ścieżką rowerową, bo był duży ruch i nie chciałam ryzykować...
Gdy już wyjeżdżałam z kawałka terenu zaczął mi towarzyszyć dziwny odgłos: "pffprr pffprr pffprr" gdyby to było zwyczajne "pff pff pff" lub "pssssssssssssssss" wiedziałabym o co biega. Jechałam słuchałam i zastanawiałam się co to? ;D Koło przednie mi się ubrudziło i ociera o klocek...
Na górce, jadąc już asfaltem stwierdziłam, że mam dziwne prowadzenie... okazało się, że to "pffprr" to uchodzące powietrze z dziurki czasowo przytykanej wodą...
Jechałam jeszcze przez chwilę - ile się dało by nie uszkodzić opony. A resztę pięta - palce bo nie opłacało mi się zmieniać dętki w deszczu.
Skutki jazdy po ścieżce rowerowej:
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających:)
Rozrzucam korale wspomnień
Wtulona we włosów płaszcz, wonna rodnią swą,
Teraz okryta snem.
Na wpół lodowata dłoń, zimne twe usta,
A jeszcze nie dawno ogień tlił,
Pamiętam rozkoszny wiatr, masztem gnący sztorm,
Daję ci moją łzę...
Okręt mój płynie dalej, gdzieś tam,
Serce choć popękane, chce bić.
Nie ma cię i nie było, jest noc,
Nie ma mnie i nie było jest dzień...
Do pracy - standardowo.
Po pracy - mam nadzieję zaatakować Trójkąt Trzech Cesarzy - śladem DARIUSZA79 ;)
Nadzieja...
Wychodząc z pracy (czytaj: z bunkra) nie wiedziałam nawet, że pada. Ochroniarz do mnie: "pada a pani na rowerze bez żadnej peleryny?" Uśmiechnęłam się i powiedziałam, że jak mnie zleje to może urosnę i popedaliłam w siną dal.
Jeszcze wtedy miałam nadzieję na Trójkąt...
Niestety po przejechaniu niecałego kilometra zmieniłam zdanie i nie chodziło wcale o padający deszcz bo było nawet przyjemnie (wycinając ten syf z ulicy lądujący na mnie :)) chodziło o moją zbyt wybujałą wyobraźnie i za mało rozwiniętą wyobraźnie u kierowców.
Stwierdziłam, że 80 % kierowców nie wie co to padający deszcz i ulica pokryta delikatną powłoką deszczu... stwierdziłam, że nie narażam mojego życia i jadę standardowo do domu.
I dobrze - po drodze na skrzyżowaniu z ulicą Morawa kierowcy zabrakło wyobraźni - cieszę się, że cały ten bałagan dział się wcześniej a nie w momencie gdy jechałam tam... nieźle go obróciło - no cóż mam nadzieję, że nauczy się na swoim błędzie i następnym razem będzie jechał ostrożnie.
Jechałam moją ulubioną ścieżką rowerową, bo był duży ruch i nie chciałam ryzykować...
Gdy już wyjeżdżałam z kawałka terenu zaczął mi towarzyszyć dziwny odgłos: "pffprr pffprr pffprr" gdyby to było zwyczajne "pff pff pff" lub "pssssssssssssssss" wiedziałabym o co biega. Jechałam słuchałam i zastanawiałam się co to? ;D Koło przednie mi się ubrudziło i ociera o klocek...
Na górce, jadąc już asfaltem stwierdziłam, że mam dziwne prowadzenie... okazało się, że to "pffprr" to uchodzące powietrze z dziurki czasowo przytykanej wodą...
Jechałam jeszcze przez chwilę - ile się dało by nie uszkodzić opony. A resztę pięta - palce bo nie opłacało mi się zmieniać dętki w deszczu.
Skutki jazdy po ścieżce rowerowej:
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających:)
- DST 32.15km
- Teren 2.00km
- Czas 01:41
- VAVG 19.10km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Patent ze starą dętką wykorzystywałem często na slickach, dopóki nie zmieniłem opon na CST - po prostu super :) 6000 i nic żadnego zużycia i żadnej dziury.
mavic - 09:07 sobota, 14 czerwca 2008 | linkuj
Kosmacz, wczoraj słyszałam Twoją meridką, która cicho skomlała pod drzwiami i prosi o nie zapomnienie i o sobotnie ujeżdżenie ;))))))
Aga - 07:43 sobota, 14 czerwca 2008 | linkuj
Trójkąt zaliczony jak sprawdzę i obrobię fotki to dodam wpisa.
Chyba warto wkładać między dętkę a oponę starą dętkę, u mnie w szosie mało miejsca ale u ciebie nie było by problemu, a na takie szkiełka by to trochę zaradziło. olo81 - 19:50 piątek, 13 czerwca 2008 | linkuj
Chyba warto wkładać między dętkę a oponę starą dętkę, u mnie w szosie mało miejsca ale u ciebie nie było by problemu, a na takie szkiełka by to trochę zaradziło. olo81 - 19:50 piątek, 13 czerwca 2008 | linkuj
olo81-ścieżka do trójkąta nadal to samo nic nie zrobione także kicha jest.
DARIUSZ79 - 14:28 piątek, 13 czerwca 2008 | linkuj
chyba się dziś przejadę na trójkąta, dawno tam nie byłem.
Ciekawi mnie czy ścieżkę za czeli robić :) olo81 - 09:21 piątek, 13 czerwca 2008 | linkuj
Ciekawi mnie czy ścieżkę za czeli robić :) olo81 - 09:21 piątek, 13 czerwca 2008 | linkuj
Damian te ścieżki to jakieś barany kładą... precz z polskimi syfiastymi ścieżkami ;P
Aga - 08:20 czwartek, 12 czerwca 2008 | linkuj
Aby nie było, wczoraj całą lewą stronę sobie zdarłem szlifami na ścieżce... przez co porwały się moje nowe cudowne skarpetki FOX'a :(((
flash - 07:57 czwartek, 12 czerwca 2008 | linkuj
... i dlatego do pracy jeżdżę ulicami wzdłuż ścieżek rowerowych :P
Gdy jeździłem ścieżkami, to coś za często łapałem kapcie :/ flash - 07:55 czwartek, 12 czerwca 2008 | linkuj
Gdy jeździłem ścieżkami, to coś za często łapałem kapcie :/ flash - 07:55 czwartek, 12 czerwca 2008 | linkuj
ojojoj kapcioszek na tej ścieżce za kapcioszkiem!! coś nieszczęśliwe miejsce - możeby wreszcie tak ją uprzątnęli? W Kołobrzegu również na ulicach totalny syf, chyba tam nikt nie sprzątał dawno ;|
a wiesz gdzie ja ZNOWU w zeszłym tygodniu złapałam kapcia?? to nie jest zabawne ale wszystkie łapie w domu - czyżby 3atm to za dużo i pod wpływem chwilowego nie jeżdzenia dętki się dziurawią?? ;O Aga - 22:09 środa, 11 czerwca 2008 | linkuj
a wiesz gdzie ja ZNOWU w zeszłym tygodniu złapałam kapcia?? to nie jest zabawne ale wszystkie łapie w domu - czyżby 3atm to za dużo i pod wpływem chwilowego nie jeżdzenia dętki się dziurawią?? ;O Aga - 22:09 środa, 11 czerwca 2008 | linkuj
Ooooo kapeć:) scieżka rowerowa koło makro oj zarasta zaniedługo nie będzie jej:) heheh Pozdr Dariusz
DARIUSZ79 - 20:25 środa, 11 czerwca 2008 | linkuj
Po ulicy niedobrze, po ścieżce jeszcze gorzej... Gdzie my w końcu mamy jeździć?
mavic - 19:09 środa, 11 czerwca 2008 | linkuj
Komentuj