Piątek, 31 sierpnia 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Któregoś dnia rzucę to wszystko i wyjdę rano, niby po chleb
Mam, mam już tego dość
Po co, no po co mi to wszystko?
Hotele, szpan, rywale, a potem strach,
że runie, no runie to wszystko
i znowu zostanę sam
Nie wiem kogo słuchać
tylu doradców wokół siebie mam
niektórzy mówią, że mnie kochają,
lecz tak, lecz tak naprawdę kochają szmal
Któregoś dnia rzucę to wszystko
i wyjdę rano, niby po chleb
Wtedy na pewno poczuję się lepiej,
zostawię za sobą ten zafajdany świat
Napełnię olejem pustą głowę
i wrócę tam, na aleję pełną róż
Napełnię olejem pustą głowę
i wrócę tam, na aleję pełną róż
Czasem płaczę, bo chce mi się płakać
wtedy czuję, że uchodzi ze mnie zło
Czasem płaczę, bo chce mi się płakać
wtedy czuję, że uchodzi ze mnie zło
uchodzi ze mnie zło
uchodzi ze mnie zło
Mam już tego dość,
muszę w końcu wrócić tam,
gdzie wszyscy byli,
zawsze kochali, czasem grzeszyli
Po prostu żyli tak z dnia na dzień
Tylko czy oni tam jeszcze wszyscy są,
Czy jeszcze jest aleja pełna róż?
Tylko czy oni tam jeszcze wszyscy są,
Czy jeszcze jest aleja róż?
Dzisiaj nie ma żadnej siły by mnie zwlec z łóżka...
Wstaję by resztkami sił zjeść z Tomkiem śniadanie i... proszę by sam jechał do pracy... pojadę później... może wspomogę się Kolejami Śląskimi... i idę spać...
Ostatnio pewne otoczenie zaczyna mnie przytłaczać... przytłaczać i to bardzo... nie mam już sił i chyba popadam w depresję...
Tak to już w życiu bywa - jak pewne sfery życia układają się jak marzenie, w innych musi wszystko runąć.
Dlatego nie mam siły, ochoty wstać z łóżka...
Wstaję późno, o wiele za późno i to dzięki temu, że telefon zadzwonił i wkręciłam się w rozmowę...
Któregoś dnia rzucę to wszystko
i wyjdę rano, niby po chleb...
Wychodzę o wiele za późno. Już z porannego założenia w planach wspomaganie się Kolejami Śląskimi. Wyjeżdżam o 8:08... za późno, jeśli spóźnię się na pociąg to będę w pracy o 9:30. Za późno! Nie mogę sobie na to pozwolić.
Więc jadę... przy Hucie dziwię się, że jadę niewiele wolniej od samochodów... patrzę na licznik a tam magiczna liczba 46 km/h.
Ups! Chyba mój wnerw na bezskuteczną i bezsensowną walkę z pustakami i lęk przed spóźnieniem do pracy przekłada się na power w nogach ;-)
Na peron w Gołonogu (po 10,6 km) wjeżdżam tuż przed zamknięciem szlabanów ze średnią... 31,8 km/h!
Masakra! Przecież ja tak szybko nie jeżdżę!
W pracy jestem o 8:55 czyli punktualnie można by rzec ;-)
Dobrze, że mam zajęcie przy organizacji BSOrientu i bardzo się cieszę na myśl o Rajdzie i spotkaniu z Wami inaczej chyba siadłaby mi psychika.
Będzie pięknie!
Zbieramy PK© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających...
- DST 12.10km
- Czas 00:26
- VAVG 27.92km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
E, coś się nie zgadza ;p rano nieprzytomna i dosypiająca, ale popełniła, zupełnie przypadkowo, aż 2 wpisy (5:57 i 6:50). ;>
Z tą depresją też nie mogę uwierzyć, podbierasz nas? ;> mors - 23:55 piątek, 31 sierpnia 2012 | linkuj
Z tą depresją też nie mogę uwierzyć, podbierasz nas? ;> mors - 23:55 piątek, 31 sierpnia 2012 | linkuj
nigdy nie mierzyłam swojego wkurzenia w ten sposób:) ciekawe!!!, tylko co zrobisz jeśli wprowadzą ograniczenia prędkości dla rowerzystów???
edytek - 18:28 piątek, 31 sierpnia 2012 | linkuj
To chyba dobrze, że dziś w drodze nikt Cię nie w... zirytował. Jakby z "espeda" zebrał to by pewnie z głodu w locie zmarł. Albo z braku tlenu wcześniej.
limit - 08:40 piątek, 31 sierpnia 2012 | linkuj
Jak widzę tan napis Grassor, to zaczynam się bać..., chyba zrezygnuję
amiga - 08:11 piątek, 31 sierpnia 2012 | linkuj
Komentuj