Sobota, 4 czerwca 2011
Kategoria Kellysek :), In the rain..., góry, Ponad 50 km ;), Z Helenką :)
Równica, Wujek, Sztuka latania oraz Upadla Madonna z Wielkim Cycem ;-)
Prosisz mnie znowu, który to już twój list?
By ci odpisać, jeśli tylko bym mógł
Jakie postępy poczyniłem na dziś
W sztuce latania, najtrudniejszej ze sztuk
Co rano windą wjeżdżam prawie na dach
Jest tu w osiedlu taki najwyższy blok
Codziennie myślę, patrząc z nieba na świat
Co będzie, kiedy wreszcie zrobię ten krok
Ostatni krzyk, łabędzia nuta
I dalej nic w teatrze lalek
Ogólnie mówiąc - life is brutal
Poza tym wszystko doskonale
Wczoraj skoczyłem, miałem skrzydła jak ptak
Raz jeden w życiu każdy chyba to czuł
Ktoś nagle krzyknął: "Tak to każdy by chciał!"
Coś pochwyciło i ściągnęło mnie w dół
Ostatni krzyk, łabędzia nuta...
Ostatni krzyk, łabędzia nuta...
(Life is brutal)
Poza tym wszystko doskonale*
Dzisiaj z Wiktorem jedziemy na Równicę.
Rankiem (o 6:00) z Helenki na dworzec PKP w Zabrzu.
Następnie pociągiem do Katowic, a z Katowic pociągiem do Ustronia – Zdroju.
W Ustroniu na dworcu czeka już na nas wspaniała ekipa w składzie: Poisonek, Zbychu i stin14
Chwila powitania i ruszamy ścieżką rowerową przy Wiśle do Ustronia Polany, gdzie zaczynamy podjazd na Równicę.
Odpoczynek ;)
Odpoczynek again ;)
Po kilku odpoczynkach zdobywamy Równicę i siadamy na tarasie restauracji by odpocząć i uzupełnić płyny.
Wiku – szacun za wjazd na Równicę. Mało kto w wieku 14 lat wjechał na Równicę rowerem ;-)
Po odpoczynku na Równicy ruszamy w dół zaliczając po drodze tor saneczkowy ;-)
Następnie dalej w dół.
Jadę jako ostatnia. Na chwilę gubię z oczu Wiktora. Wyjeżdżam z zakrętu i oczom moim ukazuje się widok: samochód stoi, dwa rowery leżą rzucone na poboczu, na poboczu siedzą Zbychu i Wiktor a nad nimi grupka ludzi... robi mi się słabo... ciemno przed oczami ze strachu... podjeżdżam do nich, a serce chce mi wyskoczyć z klatki...
Okazuje się, że starsza pani, która szła poboczem wyszła wprost pod koła Zbycha. Z racji tego, że pod górę wjeżdżał samochód Zbychu nie miał gdzie uciec więc wjechał na pobocze i zrobił lot przez kierownicę wprost na głowę...
Wiku widząc taką sytuację przed sobą wyhamował i „się zatrzymał” (jak to określił). Znam lepsze sposoby na zatrzymanie ;-)
Wiku już po wyhamowaniu przewrócił się na bok i obtarł rękę.
Kask Zbycha pękł... aż boję się wyobrażać co by było gdyby jechał bez kasku...
Miejsce zdarzenia...
Zbychowi drętwieje ramię, bo naciągnął sobie ścięgna karku podczas uderzenia. Zbieramy się i zjeżdżamy na doł, gdzie czekają na nas Arek i Robert.
Drogą rowerową przy Wiśle jedziemy do Wisły.
Tam...
Ekipa karetki opatruje rany Wikiego.
Były pokazy pierwszej pomocy więc wykorzystaliśmy to ;-)
Następnie oglądam Małysza z czekolady.
Zjadamy obiadek i ruszamy w kierunku Wisły – Malinki.
Zaczyna grzmieć i pada deszcz.
Przeczekujemy najgorszy deszcz pod daszkiem.
Następnie ruszamy dalej.
Skocznia w Wiśle Malince.
Podjeżdżamy na wodospady, a następnie nad jezioro Czerniańskie.
Tam żegnamy się z Ekipą. Ekipa jedzie na przełęcz Kubalonkę a my z Wiktorem zjeżdżamy do Wisły.
W Wiśle lody i postanawiamy jechać do Ustronia.
W Ustroniu wpadamy do restauracji „Allo Allo”.
Tam uzupełniamy płyny, przenosząc się w realia serialu „Allo Allo”. Wystrój, muzyka umożliwia nam poczuć klimat serialu.
Allo Allo ;-)
Jazda testowa nowego roweru ;-)
W Ustroniu centrum sesja przy nowo wyremontowanym placu.
Na koń!!!
Wiku przenosi się w czasie ;-)
Wracamy – pociągiem z Ustronia do Zabrza (z przesiadką w Katowicach), a następnie z Zabrza dworca PKP na Helenkę rowerami.
Wpadamy do McDonalda. Wiku je cheesburgery, po których noga mu tak podaje, że jestem w szoku... po tylu kilometrach, po górach, ma jeszcze tyle siły...
Dzięki całej Ekipie za towarzystwo – było super!!!
Wiku – dzięki za towarzystwo i SZACUN ;-) mam nadzieję, że to nie był ostatni nasz wyjazd w góry ;-)
Co do wypadku na zjeździe... nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszlo. Dla niektórych będzie to przestrogą i dowodem na to, że kask na glowie się jednak przydaje i w wielu przypadkach może uratować przed śmiercią lub kalectwem.
Myślę też, że zdarzenie to pobudziło wyobraźnię Wiktora, któremu i tak na górze powtarzałam milion razy by nie jechał za szybko bo jest tutaj duży ruch... jednak słowa mają mniejszą siłę przebicia... widok tego zdarzenia bardziej przemówi każdemu do rozsądku...
Opis poisonka.
Opis Roberta
Opis Wiktora
* Lady Pank - „Sztuka latania”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
By ci odpisać, jeśli tylko bym mógł
Jakie postępy poczyniłem na dziś
W sztuce latania, najtrudniejszej ze sztuk
Co rano windą wjeżdżam prawie na dach
Jest tu w osiedlu taki najwyższy blok
Codziennie myślę, patrząc z nieba na świat
Co będzie, kiedy wreszcie zrobię ten krok
Ostatni krzyk, łabędzia nuta
I dalej nic w teatrze lalek
Ogólnie mówiąc - life is brutal
Poza tym wszystko doskonale
Wczoraj skoczyłem, miałem skrzydła jak ptak
Raz jeden w życiu każdy chyba to czuł
Ktoś nagle krzyknął: "Tak to każdy by chciał!"
Coś pochwyciło i ściągnęło mnie w dół
Ostatni krzyk, łabędzia nuta...
Ostatni krzyk, łabędzia nuta...
(Life is brutal)
Poza tym wszystko doskonale*
Upadła Madonna z Wielkim Cycem© kosma100
Dzisiaj z Wiktorem jedziemy na Równicę.
Rankiem (o 6:00) z Helenki na dworzec PKP w Zabrzu.
Rankiem, w drodze na dworzec PKP© kosma100
Następnie pociągiem do Katowic, a z Katowic pociągiem do Ustronia – Zdroju.
Na dworcu PKP w Katowicach© kosma100
W Ustroniu na dworcu czeka już na nas wspaniała ekipa w składzie: Poisonek, Zbychu i stin14
Chwila powitania i ruszamy ścieżką rowerową przy Wiśle do Ustronia Polany, gdzie zaczynamy podjazd na Równicę.
Odpoczynek ;)
Odpoczynek w drodze na Równicę© kosma100
Odpoczynek again ;)
W drodze na Równicę© kosma100
Po kilku odpoczynkach zdobywamy Równicę i siadamy na tarasie restauracji by odpocząć i uzupełnić płyny.
Na Równicy© kosma100
Wiku – szacun za wjazd na Równicę. Mało kto w wieku 14 lat wjechał na Równicę rowerem ;-)
Na Równicy ;-)© kosma100
Po odpoczynku na Równicy ruszamy w dół zaliczając po drodze tor saneczkowy ;-)
Następnie dalej w dół.
Jadę jako ostatnia. Na chwilę gubię z oczu Wiktora. Wyjeżdżam z zakrętu i oczom moim ukazuje się widok: samochód stoi, dwa rowery leżą rzucone na poboczu, na poboczu siedzą Zbychu i Wiktor a nad nimi grupka ludzi... robi mi się słabo... ciemno przed oczami ze strachu... podjeżdżam do nich, a serce chce mi wyskoczyć z klatki...
Okazuje się, że starsza pani, która szła poboczem wyszła wprost pod koła Zbycha. Z racji tego, że pod górę wjeżdżał samochód Zbychu nie miał gdzie uciec więc wjechał na pobocze i zrobił lot przez kierownicę wprost na głowę...
Wiku widząc taką sytuację przed sobą wyhamował i „się zatrzymał” (jak to określił). Znam lepsze sposoby na zatrzymanie ;-)
Wiku już po wyhamowaniu przewrócił się na bok i obtarł rękę.
Kask Zbycha pękł... aż boję się wyobrażać co by było gdyby jechał bez kasku...
Zniszczony kask po upadku...© kosma100
Miejsce zdarzenia...
Miejsce wypadku© kosma100
Zbychowi drętwieje ramię, bo naciągnął sobie ścięgna karku podczas uderzenia. Zbieramy się i zjeżdżamy na doł, gdzie czekają na nas Arek i Robert.
Drogą rowerową przy Wiśle jedziemy do Wisły.
Tam...
Karetka© kosma100
Ekipa karetki opatruje rany Wikiego.
Opatrywanie ran Wikiego© kosma100
Były pokazy pierwszej pomocy więc wykorzystaliśmy to ;-)
Następnie oglądam Małysza z czekolady.
Figura Małysza z białej czekolady© kosma100
Zjadamy obiadek i ruszamy w kierunku Wisły – Malinki.
Zaczyna grzmieć i pada deszcz.
Przeczekujemy najgorszy deszcz pod daszkiem.
Przeczekać deszcz...© kosma100
Następnie ruszamy dalej.
Skocznia w Wiśle Malince.
Wiku pod skocznią w Wiśle Malince© kosma100
Podjeżdżamy na wodospady, a następnie nad jezioro Czerniańskie.
Wiku nad jeziorem Czerniańskim© kosma100
Jezioro Czerniańskie© kosma100
Ekipa nad jeziorem Czerniańskim© kosma100
Ekipa nad jeziorem Czerniańskim© kosma100
Tam żegnamy się z Ekipą. Ekipa jedzie na przełęcz Kubalonkę a my z Wiktorem zjeżdżamy do Wisły.
W Wiśle lody i postanawiamy jechać do Ustronia.
W Ustroniu wpadamy do restauracji „Allo Allo”.
Allo Allo© kosma100
Tam uzupełniamy płyny, przenosząc się w realia serialu „Allo Allo”. Wystrój, muzyka umożliwia nam poczuć klimat serialu.
Allo Allo ;-)
Wiku w hełmie w restauracji Allo Allo© kosma100
Jazda testowa nowego roweru ;-)
Kellysek mi się już znudził ;-)© kosma100
W Ustroniu centrum sesja przy nowo wyremontowanym placu.
Na koń!!!
Na koń!!!© kosma100
Wiku przenosi się w czasie ;-)
Wiku uważaj na samochody!© kosma100
Wracamy – pociągiem z Ustronia do Zabrza (z przesiadką w Katowicach), a następnie z Zabrza dworca PKP na Helenkę rowerami.
Wpadamy do McDonalda. Wiku je cheesburgery, po których noga mu tak podaje, że jestem w szoku... po tylu kilometrach, po górach, ma jeszcze tyle siły...
Dzięki całej Ekipie za towarzystwo – było super!!!
Wiku – dzięki za towarzystwo i SZACUN ;-) mam nadzieję, że to nie był ostatni nasz wyjazd w góry ;-)
Co do wypadku na zjeździe... nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszlo. Dla niektórych będzie to przestrogą i dowodem na to, że kask na glowie się jednak przydaje i w wielu przypadkach może uratować przed śmiercią lub kalectwem.
Myślę też, że zdarzenie to pobudziło wyobraźnię Wiktora, któremu i tak na górze powtarzałam milion razy by nie jechał za szybko bo jest tutaj duży ruch... jednak słowa mają mniejszą siłę przebicia... widok tego zdarzenia bardziej przemówi każdemu do rozsądku...
Opis poisonka.
Opis Roberta
Opis Wiktora
* Lady Pank - „Sztuka latania”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 71.53km
- Czas 04:23
- VAVG 16.32km/h
- VMAX 46.60km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
amiga daj znać jak będziesz atakował RÓWNICĘ...:) Też pewnie umarłabym po drodze a w towarzystwie zawsze rażniej..;P Kosma..swietny wyjazd , dobrze, że sie dobrze skonczył ..:) Jestem pełan podziwu dla Wiktora...:)
ewcia0706 - 13:50 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj
Rewelacyjna wycieczka. Zastanawiam się nad próbą wjazdu na nią, ale boję się, że gdzieś po drodze "umrę" ze zmęczenia. Niemniej szacun dla wszystkich :)
amiga - 07:03 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj
Również dziękuję za wspólną jazdę. Wygląda na to że tylko nas ominęła "Sztuka Latania" ;)
stin14 - 21:11 niedziela, 5 czerwca 2011 | linkuj
No cóż tak się zdarza:)Łeb cały gorzej z szyją he jest cała ale mocno boląca:)Ale co tam w porównaniu z dniem i towarzystwem z jakim go spędziłem.Stwierdzam ....warto było:)Dzięki Kosma za towarzystwo i piękny dzień.Pozdrawiam:)
Zbyszek - 07:51 niedziela, 5 czerwca 2011 | linkuj
No no wyjazd z wrażeniami i to jakimi :) Dobrze że wszystko dobrze się skończyło.
Dynio - 06:14 niedziela, 5 czerwca 2011 | linkuj
A jednak - udało się zaliczyć "Allo Allo". Dzięki za mega pozytywny dzień :)
poisonek - 06:13 niedziela, 5 czerwca 2011 | linkuj
Komentuj