Sobota, 21 lipca 2007
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej...
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej...
Mój dzisiejszy pech zaczął się o godzinie 5:30 kiedy to koleżanka w pracy wskazała mi widok za oknem - burza i deszcz :(
Troszkę się zdołowałam bo pierwszy raz od dawna założyłam normalną bawełnianą koszulkę na rower... już miałam przed oczyma widok ciężkiej od wody koszulki :(
Następnie pech dał o sobie znać o 6:00, w momencie gdy kolega, który miał przyjść na 6:00 spóźnił się - musiałam zostać dłużej :(
Po wyjściu z pracy uśmiechnęłam się bo już nie padało ;)
Kałuże jednak nie pozwoliły mi na normalne (czytaj: ślimacze) tempo jazdy. Dzisiaj było super, hiper ślimacze ;)
Widok niezbyt optymistyczny
I to ma być letni poranek? ;/
Szaro - buro :(
Przeturlałam się już prawie całą drogę do domku...
To zdarzyło się na drodze za Makro w Sosnowcu, a raczej na drodze rowerowej :(
Już dawno ta droga rowerowa mnie wkurzała - niezadbana, zaroścnięta kostka i pełno śmieci na niej.
Ale na drodze dumnie stoi znak: "Zakaz ruchu rowerów".
Tak to jest - zbudowali 300 metrów ścieżki rowerowej to od razu znak postawili :(
No to jadę tą kostką brukową (ścieżką rowerową), w pewnym momencie jakiś dziwny odgłos... jakby mi się coś do opony przykleiło.
Zatrzymuję się i do moich uszu dobiega najbardziej znienawidzony przez bikerów odgłos: "PSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS".
Patrzę i........ moim oczom ukazuje się taki nieładny widok:
Nie będę cytować tego co powiedziałam...
Zabrałam się do zmiany dętki...
W trakcie zmiany dętki na chodnik z krzaków wyskoczył młodziutki szaraczek kostkowiec... niestety nie miałam aparatu na wierzchu - ale byłaby fotka!!! - znowu pech :(
A oto winowajca mojego kapcia:
Pewnie szczątki butelki po Tyskim albo Piaście ;P
Mam nadzieję, że limit pecha wyczerpałam na dzisiaj bo nie mam czasu nawet iść spać - pomagam w przeprowadzce kuzynce a później robię za nianię aż do rana.... ;)
No i do centrum do kuzynki - wspomóc ekipę przeprowadzkową a później na Manhattan w charakterze niani i kierowcy ;)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich tu zaglądających ;)
Mój dzisiejszy pech zaczął się o godzinie 5:30 kiedy to koleżanka w pracy wskazała mi widok za oknem - burza i deszcz :(
Troszkę się zdołowałam bo pierwszy raz od dawna założyłam normalną bawełnianą koszulkę na rower... już miałam przed oczyma widok ciężkiej od wody koszulki :(
Następnie pech dał o sobie znać o 6:00, w momencie gdy kolega, który miał przyjść na 6:00 spóźnił się - musiałam zostać dłużej :(
Po wyjściu z pracy uśmiechnęłam się bo już nie padało ;)
Kałuże jednak nie pozwoliły mi na normalne (czytaj: ślimacze) tempo jazdy. Dzisiaj było super, hiper ślimacze ;)
Widok niezbyt optymistyczny
I to ma być letni poranek? ;/
Szaro - buro :(
Przeturlałam się już prawie całą drogę do domku...
To zdarzyło się na drodze za Makro w Sosnowcu, a raczej na drodze rowerowej :(
Już dawno ta droga rowerowa mnie wkurzała - niezadbana, zaroścnięta kostka i pełno śmieci na niej.
Ale na drodze dumnie stoi znak: "Zakaz ruchu rowerów".
Tak to jest - zbudowali 300 metrów ścieżki rowerowej to od razu znak postawili :(
No to jadę tą kostką brukową (ścieżką rowerową), w pewnym momencie jakiś dziwny odgłos... jakby mi się coś do opony przykleiło.
Zatrzymuję się i do moich uszu dobiega najbardziej znienawidzony przez bikerów odgłos: "PSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS".
Patrzę i........ moim oczom ukazuje się taki nieładny widok:
Nie będę cytować tego co powiedziałam...
Zabrałam się do zmiany dętki...
W trakcie zmiany dętki na chodnik z krzaków wyskoczył młodziutki szaraczek kostkowiec... niestety nie miałam aparatu na wierzchu - ale byłaby fotka!!! - znowu pech :(
A oto winowajca mojego kapcia:
Pewnie szczątki butelki po Tyskim albo Piaście ;P
Mam nadzieję, że limit pecha wyczerpałam na dzisiaj bo nie mam czasu nawet iść spać - pomagam w przeprowadzce kuzynce a później robię za nianię aż do rana.... ;)
No i do centrum do kuzynki - wspomóc ekipę przeprowadzkową a później na Manhattan w charakterze niani i kierowcy ;)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 21.61km
- Czas 01:18
- VAVG 16.62km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,4330954.html
czesiek - 21:02 sobota, 21 lipca 2007 | linkuj
No to "se" nie pojeździłaś dzisiaj. :(
Nie martw się MM - jutro będzie lepiej.
Ps. Ci pod Częstochową do mają pecha.
Współczuję im bardzo.
Pozdrawiam - Czesiek czesiek - 21:00 sobota, 21 lipca 2007 | linkuj
Nie martw się MM - jutro będzie lepiej.
Ps. Ci pod Częstochową do mają pecha.
Współczuję im bardzo.
Pozdrawiam - Czesiek czesiek - 21:00 sobota, 21 lipca 2007 | linkuj
te ścieżki rowerowe które mają ~1km i trzeba się na nią przebić na drugą stronę ruchliwej ulicy a potem z powrotem... zupełnie nie przemyślane rozwiązanie, zwłaszcza w jakichś wioskach, jak człowiek jedzie 100km i co parę km trzeba mykać gdzieś na boki
butelka to pewnie po Piaście ;) tomalos - 09:35 sobota, 21 lipca 2007 | linkuj
butelka to pewnie po Piaście ;) tomalos - 09:35 sobota, 21 lipca 2007 | linkuj
Sa takie dni, i nic na to nie poradzisz... Ja wczoraj holowałem do domku kumpla który też usłyszał słynne "pssss" :)
siwy - 09:03 sobota, 21 lipca 2007 | linkuj
Komentuj