Sobota, 27 czerwca 2009
Kategoria Bike Orient, In the rain..., Meridka :), Orientacyjnie :-), Ponad 50 km ;), W towarzystwie ;), Z Helenką :)
Bike Orient 2009 - Ręczno
BIKE ORIENT - Ręczno 2009 - Rajd Na Orientację
Ojciec, matka, synowie i córki
Zjednoczona komórka rodzinna
Niechaj każde z Was dobrze pamięta
Rodzina - rzecz święta
Dobry mąż nie pali i nie pije
Żona prasuje, szyje, gotuje
Synowie i córki - materiał młody
Kochają pieniądze i samochody ...
RODZINA, RODZINA
RODZINA TO NASZA RODZINA
OGÓLNA PRUDERIA GALERIA PERFUMERIA
NASZA RODZINA KOCHANA
Zgoda, porządek, życie bez skazy
Regał, kieliszki, rodzinne obrazy
Obiado-biesiady od święta do święta
Alkohole na stole - to się pamięta
Wspólne spacery do Kościoła
Zawsze w niedzielę sumienie woła
Wszyscy na tacę rzucą monet kilka
Rozgrzeszona cała rodzinka ...
RODZINA, RODZINA...
Z racji tego, że nie jeździłam na punkty i wynik, moja relacja nie będzie posiadała walorów dla poskramiaczy rajdów na orientację.
Moje uczestnictwo było typowo rodzinne ;–)
A więc...
W tym roku, nauczeni przez BO 2008, ekipa z BS wybrała sobie numerki odpowiadające nickom na BS ;-) a więc „przypadł” mi numer 100.
Po śniadaniu, który był w cenie wpisowego, bikerzy i bikerki ustawili się w miejscu startu by po gwizdku wyruszyć na poszukiwanie i zdobywanie punktów kontrolnych.
Od rana padał deszcz... Ale nie przeszkadzało to uczestnikom rajdu. Mnie też nie przeszkadzał ani deszcz, ani bolący krzyż przez "dziwną pozycję" na Meridce, na której nie jeździłam od marca, ani brak przedniej przerzutki - jest odkręcona po zimie, bo zardzewiała i nie chodzi.
Na starcie w skład „mojej” ekipy wchodzili: Igorek, Wiktor, Anetka, Darek, Jacek, Ja.
Pojechaliśmy zaliczyć najpierw Jedynkę.
Chociaż rok temu i na Odysei wiedzieliśmy z Darkiem, że trzeba czytać opisy punktów, zapomnieliśmy o tym i zamiast przejść do punktu przez gospodarstwo agroturystyczne przedzieraliśmy się przez krzaki, bo ścieżka, którą zaczęliśmy iść powoli stawała się coraz mniej widoczna. Ale w końcu dotarliśmy do punktu nr 1. Był mostek i zaatakowaliśmy jedynkę od dobrej strony – nie musieliśmy brodzić :-)
Przy dziurkowaniu kart startowych poczuliśmy na własnej skórze obecność małych, krwiopijczych bestii.
Z punktu numer 1 pojechaliśmy na punkt numer 4 zlokalizowany w Rezerwacie Struga Młynki. Był dobrze ukryty :-)
Z punktu numer 4 zawróciliśmy i na skrzyżowaniu dróg leśnych nasza ekipa się rozdzieliła.
Anetka z niespełna SZEŚCIOLETNIM Igorkiem skręciła w prawo i pojechała do Ręczna, do bazy, a Wiktor, Jacek, Darek i ja ruszyliśmy zdobywać kolejne punkty.
Przez Brzezie, Kamienną Górę, Stobnicę Salkowszczyznę na punkt numer 2. Tam krótki odpoczynek, uzupełnienie płynów, uzupełnienie kalorii, debata nad trasą na kolejny punkt i ruszamy!
Do głównej drogi, w prawo a następnie przy przystanku autobusowym w lewo. Przez Salkowszczyznę, Windugę do punktu numer 6.
Punkt numer 6 musieliśmy zdobyć, bo Wiktor napalił się na to, by dowiedzieć się co to jest krypa :)
Na punkcie numer 6 miał być punkt żywieniowy.
Dojeżdżamy do brzegu Pilicy i widzimy rozbite namioty i między nimi stolik, na którym są napoje, piwo i jedzenie. Dobrze, że „namiotowcy” siedzą przy stolikach bo inaczej moglibyśmy wypić i zjeść ich dobytek :)
Okazuje się, że punkt żywieniowy i kontrolny jest po drugiej stronie Pilicy.
Żadnej kładki ani łódki, czy też krypy.
Przez chwilę przychodzi mi na myśl by krzyknąć, że chcę przepłynąć na drugą stronę jakąś łódką ale ten pomysł jest przepędzony ponieważ widzę, że wszyscy bikerzy przechodzą z rowerami na drugą stronę brodząc w Pilicy.
Chwila zastanowienia czy mamy przejść na drugą stronę czy i tak wracamy tutaj. Okazuje się, że wracamy tutaj więc zostawiamy rowery, skarpetki i buty i przechodzimy na drugą stronę :)
Woda ciepła, czysta a dno przyjemne. Udaje mi się przejść prawie całą rzekę nie mocząc pampersa w spodenkach. Niestety ostatnie 1,5 metra to głębsza woda, która jednak zamacza mi pampersa i nieprzyjemne dno, przez które krzyczę wniebogłosy, bo nie wiem co tam jest ;)
Na punkcie posilamy się pomarańczami i arbuzem. Wiktor rusza sumieniem pani na punkcie i z Jej prywatnych zapasów dostaję duży kawałek ciasta. Otrzymujemy także kaszankę ze swojskich wyrobów pana, który pływa krypą :)
Wracamy na lewy brzeg Pilicy krypą – jest wesoło :)
Postanawiamy wrócić już do bazy.
Przez Windugę, Trzy Morgi, Stobnicę, Paskrzyn wracamy do Ręczna by zgłosić się w bazie, posilić i wyruszyć na drugi etap.
Z drugiego etapu zaliczamy punkt 16, który jest najbliżej bazy, zlokalizowany jest przy kamieniołomie piaskowca. Na punkcie chwila zastanowienia – postanawiamy zakończyć nasz rajd, uczestnicy są zmęczeni. Wracamy więc z niespełna dwunastoletnim Wiktorem do bazy, wybierając drogę nie najprostszą, ale ma być orientacyjnie, więc orientacyjnie jest – wyjeżdżamy z lasu naprzeciwko bazy :-)
Uśmiechnięci, brudni, mokrzy oddajemy karty startowe i idziemy się wykąpać.
Wieczorem rozdanie nagród.
Otrzymuję nagrodę za najliczniejszy zespół (mapa Ziemi Kłodzkiej) oraz wylosowuję nagrodę – książkę: „Kapliczki i krzyże znad Pilicy”.
Igorek otrzymuje nagrodę – jako Najmłodszy Uczestnik Bike Orientu – zaliczył 2 punkty I etapu i 1 punkt z II!!!
Następnie ognisko wraz z pieczeniem kiełbasek i wieczorna posiadówka z Bikestatsowiczami.
Było, jak zwykle, SUPER!!! Wspaniała organizacja, wspaniała atmosfera, ogólnie było wspaniale :-)
Wielki szacun dla osób, które zorganizowały ten Rajd.
A teraz parę fotek z opisami:
Mała zagadka: Na wzór jakiej osoby z BS zbudowano tego stracha na wróble? :D
Dezorientacyjnie...
Wiku na punkcie numer 4 :)
„Czy ja na pewno chcę zdobyć kolejny punkt?”
„Pewnie, że chcę :)”
„Czy w tej kałuży da się podeprzeć głową?"
„Aaaa tam, tą sobie odpuszczę, podeprę się ręką w innej, głębszej kałuży!”
„Gdzie ja jestem?”
„O K...Kubuś, dalej nie jadę!”
„Z jaką ekipą zamulaczy ja jadę?”
I kto tu ma prawo jazdy i kartę rowerowa? Jak można siąść na środku drogi, w dodatku na zakręcie? :D
A co na to lekarze?
„Chcę oglądać Twoje nogi, nogi, nogi, chcę byś założył mini”. Darek brodzący ;-)
Anetka: „Ale mam the beściaków”
Wiktor: „To ja – Mr Kałuża - number one wśród najbrudniejszych.”
Igorek: ”To ja – number one wśród najmłodszych”.
No i dodaję kilka fotek, których autorem jest Piotr Rogalski:
Kosma ciesząca...
Wiktor i Igorek na starcie...no i Darek gdzieś tam...
Anetka na starcie
Agenciara – dzięki ;)
Ale czad – trzymamy się wszyscy kurczowo czego popadnie :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Ojciec, matka, synowie i córki
Zjednoczona komórka rodzinna
Niechaj każde z Was dobrze pamięta
Rodzina - rzecz święta
Dobry mąż nie pali i nie pije
Żona prasuje, szyje, gotuje
Synowie i córki - materiał młody
Kochają pieniądze i samochody ...
RODZINA, RODZINA
RODZINA TO NASZA RODZINA
OGÓLNA PRUDERIA GALERIA PERFUMERIA
NASZA RODZINA KOCHANA
Zgoda, porządek, życie bez skazy
Regał, kieliszki, rodzinne obrazy
Obiado-biesiady od święta do święta
Alkohole na stole - to się pamięta
Wspólne spacery do Kościoła
Zawsze w niedzielę sumienie woła
Wszyscy na tacę rzucą monet kilka
Rozgrzeszona cała rodzinka ...
RODZINA, RODZINA...
Z racji tego, że nie jeździłam na punkty i wynik, moja relacja nie będzie posiadała walorów dla poskramiaczy rajdów na orientację.
Moje uczestnictwo było typowo rodzinne ;–)
A więc...
W tym roku, nauczeni przez BO 2008, ekipa z BS wybrała sobie numerki odpowiadające nickom na BS ;-) a więc „przypadł” mi numer 100.
Po śniadaniu, który był w cenie wpisowego, bikerzy i bikerki ustawili się w miejscu startu by po gwizdku wyruszyć na poszukiwanie i zdobywanie punktów kontrolnych.
Od rana padał deszcz... Ale nie przeszkadzało to uczestnikom rajdu. Mnie też nie przeszkadzał ani deszcz, ani bolący krzyż przez "dziwną pozycję" na Meridce, na której nie jeździłam od marca, ani brak przedniej przerzutki - jest odkręcona po zimie, bo zardzewiała i nie chodzi.
Na starcie w skład „mojej” ekipy wchodzili: Igorek, Wiktor, Anetka, Darek, Jacek, Ja.
Pojechaliśmy zaliczyć najpierw Jedynkę.
Chociaż rok temu i na Odysei wiedzieliśmy z Darkiem, że trzeba czytać opisy punktów, zapomnieliśmy o tym i zamiast przejść do punktu przez gospodarstwo agroturystyczne przedzieraliśmy się przez krzaki, bo ścieżka, którą zaczęliśmy iść powoli stawała się coraz mniej widoczna. Ale w końcu dotarliśmy do punktu nr 1. Był mostek i zaatakowaliśmy jedynkę od dobrej strony – nie musieliśmy brodzić :-)
Przy dziurkowaniu kart startowych poczuliśmy na własnej skórze obecność małych, krwiopijczych bestii.
Z punktu numer 1 pojechaliśmy na punkt numer 4 zlokalizowany w Rezerwacie Struga Młynki. Był dobrze ukryty :-)
Z punktu numer 4 zawróciliśmy i na skrzyżowaniu dróg leśnych nasza ekipa się rozdzieliła.
Anetka z niespełna SZEŚCIOLETNIM Igorkiem skręciła w prawo i pojechała do Ręczna, do bazy, a Wiktor, Jacek, Darek i ja ruszyliśmy zdobywać kolejne punkty.
Przez Brzezie, Kamienną Górę, Stobnicę Salkowszczyznę na punkt numer 2. Tam krótki odpoczynek, uzupełnienie płynów, uzupełnienie kalorii, debata nad trasą na kolejny punkt i ruszamy!
Do głównej drogi, w prawo a następnie przy przystanku autobusowym w lewo. Przez Salkowszczyznę, Windugę do punktu numer 6.
Punkt numer 6 musieliśmy zdobyć, bo Wiktor napalił się na to, by dowiedzieć się co to jest krypa :)
Na punkcie numer 6 miał być punkt żywieniowy.
Dojeżdżamy do brzegu Pilicy i widzimy rozbite namioty i między nimi stolik, na którym są napoje, piwo i jedzenie. Dobrze, że „namiotowcy” siedzą przy stolikach bo inaczej moglibyśmy wypić i zjeść ich dobytek :)
Okazuje się, że punkt żywieniowy i kontrolny jest po drugiej stronie Pilicy.
Żadnej kładki ani łódki, czy też krypy.
Przez chwilę przychodzi mi na myśl by krzyknąć, że chcę przepłynąć na drugą stronę jakąś łódką ale ten pomysł jest przepędzony ponieważ widzę, że wszyscy bikerzy przechodzą z rowerami na drugą stronę brodząc w Pilicy.
Chwila zastanowienia czy mamy przejść na drugą stronę czy i tak wracamy tutaj. Okazuje się, że wracamy tutaj więc zostawiamy rowery, skarpetki i buty i przechodzimy na drugą stronę :)
Woda ciepła, czysta a dno przyjemne. Udaje mi się przejść prawie całą rzekę nie mocząc pampersa w spodenkach. Niestety ostatnie 1,5 metra to głębsza woda, która jednak zamacza mi pampersa i nieprzyjemne dno, przez które krzyczę wniebogłosy, bo nie wiem co tam jest ;)
Na punkcie posilamy się pomarańczami i arbuzem. Wiktor rusza sumieniem pani na punkcie i z Jej prywatnych zapasów dostaję duży kawałek ciasta. Otrzymujemy także kaszankę ze swojskich wyrobów pana, który pływa krypą :)
Wracamy na lewy brzeg Pilicy krypą – jest wesoło :)
Postanawiamy wrócić już do bazy.
Przez Windugę, Trzy Morgi, Stobnicę, Paskrzyn wracamy do Ręczna by zgłosić się w bazie, posilić i wyruszyć na drugi etap.
Z drugiego etapu zaliczamy punkt 16, który jest najbliżej bazy, zlokalizowany jest przy kamieniołomie piaskowca. Na punkcie chwila zastanowienia – postanawiamy zakończyć nasz rajd, uczestnicy są zmęczeni. Wracamy więc z niespełna dwunastoletnim Wiktorem do bazy, wybierając drogę nie najprostszą, ale ma być orientacyjnie, więc orientacyjnie jest – wyjeżdżamy z lasu naprzeciwko bazy :-)
Uśmiechnięci, brudni, mokrzy oddajemy karty startowe i idziemy się wykąpać.
Wieczorem rozdanie nagród.
Otrzymuję nagrodę za najliczniejszy zespół (mapa Ziemi Kłodzkiej) oraz wylosowuję nagrodę – książkę: „Kapliczki i krzyże znad Pilicy”.
Igorek otrzymuje nagrodę – jako Najmłodszy Uczestnik Bike Orientu – zaliczył 2 punkty I etapu i 1 punkt z II!!!
Następnie ognisko wraz z pieczeniem kiełbasek i wieczorna posiadówka z Bikestatsowiczami.
Było, jak zwykle, SUPER!!! Wspaniała organizacja, wspaniała atmosfera, ogólnie było wspaniale :-)
Wielki szacun dla osób, które zorganizowały ten Rajd.
A teraz parę fotek z opisami:
Mała zagadka: Na wzór jakiej osoby z BS zbudowano tego stracha na wróble? :D
strach na wróble© kosma100
Dezorientacyjnie...
Dezorientacyjnie...© kosma100
Wiku na punkcie numer 4 :)
Wiku na punkcie nr 4 :)© kosma100
„Czy ja na pewno chcę zdobyć kolejny punkt?”
Czy ja chcę zdobyć kolejny punkt?© kosma100
„Pewnie, że chcę :)”
Pewnie, że jadę dalej :-)© kosma100
„Czy w tej kałuży da się podeprzeć głową?"
Czy w tej kałuży da się podeprzeć głową?© kosma100
„Aaaa tam, tą sobie odpuszczę, podeprę się ręką w innej, głębszej kałuży!”
Igorek pokonuje kałużysty teren© kosma100
„Gdzie ja jestem?”
„O K...Kubuś, dalej nie jadę!”
„Z jaką ekipą zamulaczy ja jadę?”
Na punkcie© kosma100
I kto tu ma prawo jazdy i kartę rowerowa? Jak można siąść na środku drogi, w dodatku na zakręcie? :D
Mała posiadówka na środku drogi, na zakręcie© kosma100
A co na to lekarze?
Nie ma jak dobra zabawa :)© kosma100
„Chcę oglądać Twoje nogi, nogi, nogi, chcę byś założył mini”. Darek brodzący ;-)
"Chcę oglądać Twoje nogi, nogi, nogi, chcę byś założył mini"© kosma100
Anetka: „Ale mam the beściaków”
Wiktor: „To ja – Mr Kałuża - number one wśród najbrudniejszych.”
Igorek: ”To ja – number one wśród najmłodszych”.
Anetka z Chłopakami© kosma100
No i dodaję kilka fotek, których autorem jest Piotr Rogalski:
Kosma ciesząca...
Wiktor i Igorek na starcie...no i Darek gdzieś tam...
Anetka na starcie
Agenciara – dzięki ;)
Ale czad – trzymamy się wszyscy kurczowo czego popadnie :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 51.35km
- Teren 35.00km
- Czas 04:08
- VAVG 12.42km/h
- VMAX 28.45km/h
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Przydałaby się taka rzeczka na trasie Harpagana :D
(przypominam, że H odbywa sie w połowie kwietnia i października) flash - 11:23 czwartek, 2 lipca 2009 | linkuj
(przypominam, że H odbywa sie w połowie kwietnia i października) flash - 11:23 czwartek, 2 lipca 2009 | linkuj
Kosma100- myślisz że nie próbowalem.
odp.
Nie chce mi się.
NIe mam siły
nie mam czasu
idź sam potrenuj... Ludwik94 - 13:03 wtorek, 30 czerwca 2009 | linkuj
odp.
Nie chce mi się.
NIe mam siły
nie mam czasu
idź sam potrenuj... Ludwik94 - 13:03 wtorek, 30 czerwca 2009 | linkuj
To ja z tą puszką po Żuberku stałem... Chciałem mieć "oko" na impre.
Że też nikt na to nie wpadł!
Pzdr. benasek - 17:49 poniedziałek, 29 czerwca 2009 | linkuj
Że też nikt na to nie wpadł!
Pzdr. benasek - 17:49 poniedziałek, 29 czerwca 2009 | linkuj
Bardzo fajna relacja, fotki i podpisy :) pozdrawiam
Ula - 12:08 poniedziałek, 29 czerwca 2009 | linkuj
Strah na wruble z Rzóbrem?!
To morze być tylko Tomalos!!! :D Glebozerca - 10:27 poniedziałek, 29 czerwca 2009 | linkuj
To morze być tylko Tomalos!!! :D Glebozerca - 10:27 poniedziałek, 29 czerwca 2009 | linkuj
Gdyby moja ekipa była tak ubikerowana :) Szacuneczek :P
Ludwik94 - 09:40 poniedziałek, 29 czerwca 2009 | linkuj
Gdyby moja rodzinka była tak ubikerowana :) Szacuneczek :P
Ludwik94 - 09:39 poniedziałek, 29 czerwca 2009 | linkuj
Komentuj