Sobota, 13 września 2008
Kategoria Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;)
Ze skrajności w skrajność...
Najpierw zaduma, później wielkie emocje...
Rankiem Golgota Bydgoska, wieczorem Grand Prix...
Ze skrajności w skrajność...
Najpierw zaduma, później wielkie emocje...
Rankiem Golgota Bydgoska, wieczorem Grand Prix...
Rankiem naszym celem była Dolina Śmierci...
„..Dolina Śmierci - jakże makabryczna nazwa, której nie znajdziemy na żadnej mapie, ani w żadnym wykazie miejscowości. Nie znajdziemy, bo to nie jest miejscowość, a miejsce nikomu do 1939 roku, a właściwie Polakom aż do 1946 roku nieznane. W takim to zacisznym, a przyznać trzeba pięknym otoczeniu, gdzie pagórki zasłaniały widoczność, a krzewy tłumiły echo wystrzałów hitlerowscy oprawcy spod znaku "SS" urządzali masowe egzekucje. Tu brutalnie zabijano kwiat polskiej inteligencji Bydgoszczy. Ginęli nauczyciele i lekarze, urzędnicy i kapłani, robotnicy i prawnicy, rzemieślnicy i kupcy, oraz wszyscy, których uważano za wrogów Tysiącletniej Rzeszy i doktryny szaleńca - Adolfa Hitlera. W okresie II wojny było to miejsce tabu. Nikt z Polaków - rodzin zaginionych nie dowiedział się, gdzie ich bliscy zostali straceni, choć wielu było pewnych tego, że nie żyją. Były jednak pojedyncze osoby, zarówno Niemcy nie włączający się w ludobójstwo, jak i miejscowi Polacy, którzy domyślali się, że działy się tam sprawy podejrzane i straszne. Po ustaniu działań wojennych i wyzwoleniu naszych ziem rozpoczęły się prace badawcze, które potwierdziły istnienie miejsca straceń. Zaowocowało to ustawieniem w 1946 kamiennego obelisku ku ich czci...”
Później powstała droga krzyżowa. Więcej do poczytania tutaj.
Brama
Krzyż – jeden z wielu na drodze krzyżowej
Znak wysokościowy
Hmmm ciekawe co oznacza CE0018??? Chyba nie 18 m n.p.m. :D
Groby Poległych...
Krzyż – następny – jeden z wielu na Drodze Krzyżowej.
Widok z góry.
Pomnik na górze.
Tablice Poległych.
Z góry ja zjechałam terenem :) a Kellys’ek został częściowo sprowadzony po schodach.
Następnie pojechaliśmy na kawę do Fordonu i popędziliśmy do centrum porzucić bike’i bo trzeba było pędzić na Grand Prix :D
Oto przykład rozwiązania „ścieżka rowerowa + przystanek autobusowy” :)
a nie jak w Katowicach :(
A to anty-przykład „jak nie należy parkować” :/
A myślałam, że KSU ma swoją siedzibę w Ustrzykach :D
Wieczorem GRAND PRIX SPEEDWAY
Żużel – to moja miłość od pierwszego wejrzenia na żywo :D
Przed stadionem – w oczekiwaniu na wejście.
Monia na GP.
Niektórzy załatwili sobie niezłe miejscówki :D
Rozpoczęcie
Tomek był niesamowity :)
Finał :(
Żużel zbliża ludzi – spotkałam Znajomego, z którym nie widziałam się 8 lat – z Zawiercia, a spotkaliśmy się w Bydgoszczy :D
Było po prostu ZAJEBIASZCZO!!!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Najpierw zaduma, później wielkie emocje...
Rankiem Golgota Bydgoska, wieczorem Grand Prix...
Rankiem naszym celem była Dolina Śmierci...
„..Dolina Śmierci - jakże makabryczna nazwa, której nie znajdziemy na żadnej mapie, ani w żadnym wykazie miejscowości. Nie znajdziemy, bo to nie jest miejscowość, a miejsce nikomu do 1939 roku, a właściwie Polakom aż do 1946 roku nieznane. W takim to zacisznym, a przyznać trzeba pięknym otoczeniu, gdzie pagórki zasłaniały widoczność, a krzewy tłumiły echo wystrzałów hitlerowscy oprawcy spod znaku "SS" urządzali masowe egzekucje. Tu brutalnie zabijano kwiat polskiej inteligencji Bydgoszczy. Ginęli nauczyciele i lekarze, urzędnicy i kapłani, robotnicy i prawnicy, rzemieślnicy i kupcy, oraz wszyscy, których uważano za wrogów Tysiącletniej Rzeszy i doktryny szaleńca - Adolfa Hitlera. W okresie II wojny było to miejsce tabu. Nikt z Polaków - rodzin zaginionych nie dowiedział się, gdzie ich bliscy zostali straceni, choć wielu było pewnych tego, że nie żyją. Były jednak pojedyncze osoby, zarówno Niemcy nie włączający się w ludobójstwo, jak i miejscowi Polacy, którzy domyślali się, że działy się tam sprawy podejrzane i straszne. Po ustaniu działań wojennych i wyzwoleniu naszych ziem rozpoczęły się prace badawcze, które potwierdziły istnienie miejsca straceń. Zaowocowało to ustawieniem w 1946 kamiennego obelisku ku ich czci...”
Później powstała droga krzyżowa. Więcej do poczytania tutaj.
Brama
Krzyż – jeden z wielu na drodze krzyżowej
Znak wysokościowy
Hmmm ciekawe co oznacza CE0018??? Chyba nie 18 m n.p.m. :D
Groby Poległych...
Krzyż – następny – jeden z wielu na Drodze Krzyżowej.
Widok z góry.
Pomnik na górze.
Tablice Poległych.
Z góry ja zjechałam terenem :) a Kellys’ek został częściowo sprowadzony po schodach.
Następnie pojechaliśmy na kawę do Fordonu i popędziliśmy do centrum porzucić bike’i bo trzeba było pędzić na Grand Prix :D
Oto przykład rozwiązania „ścieżka rowerowa + przystanek autobusowy” :)
a nie jak w Katowicach :(
A to anty-przykład „jak nie należy parkować” :/
A myślałam, że KSU ma swoją siedzibę w Ustrzykach :D
Wieczorem GRAND PRIX SPEEDWAY
Żużel – to moja miłość od pierwszego wejrzenia na żywo :D
Przed stadionem – w oczekiwaniu na wejście.
Monia na GP.
Niektórzy załatwili sobie niezłe miejscówki :D
Rozpoczęcie
Tomek był niesamowity :)
Finał :(
Żużel zbliża ludzi – spotkałam Znajomego, z którym nie widziałam się 8 lat – z Zawiercia, a spotkaliśmy się w Bydgoszczy :D
Było po prostu ZAJEBIASZCZO!!!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 30.95km
- Teren 10.00km
- Czas 02:05
- VAVG 14.86km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Pozdrowienia dla speedway`owej bikerki :) Coś w tym jest: ta miłość do dwóch kółek w każdej postaci. Wiem coś o tym - od 6 roku życia na "Włókniarzu"... A teraz 34... W Częstochowie nie da się inaczej :) Do tego stopnia mam pierdolca na punkcie żużla, że nawet pracę magisterską o nim napisałem :))) Jeszcze raz serdeczne pozdro!
poisonek - 19:13 poniedziałek, 15 września 2008 | linkuj
Komentuj